wtorek, 21 czerwca 2016

Chusta - moje początki i odczucia.


Ja nie jestem ekspertem w temacie chustowania, ale chciałabym podzielić się z wami moimi odczuciami na ten temat. Moja przygoda z chustą trwa ponad miesiąc i nie wiem, dlaczego kiedyś miałam obawy przed używaniem jej. Jasia nosiłam w nosidle ergonomicznym (oczywiście, kiedy umiał już siedzieć), jednak po głowie co jakiś czas chodziła mi myśl, by zaopatrzyć się w chustę. Często powstrzymywały mnie takie obawy jak: czy dobrze ją zwiąże?, czy dziecko nie wypadnie?, czy nie zrobię mu krzywdy?, czy ona się sama nie rozwiąże? itp. Zwyczajnie wydawało mi się, że jestem za bardzo zamotana by zamotać chustę? Wybierając się na rodzinną wycieczkę, opcja targania się z wózkiem i poświęcenie odpowiedniej ilości uwagi mojemu energicznemu 2,5 latkowi była męcząca dla wszystkich. Wózkiem ciężko jechać po schodach, wyboistym terenie, lesie lub polu. Często wybywamy na wieś do dziadków i właśnie tam chusta przydaje nam się najbardziej. Stasio jest blisko mnie, czuje mój zapach, słyszy  bicie mojego sera, jest zachowana zdrowa dla dziecka pozycja tzn. "żabki" i wiem, że lubi to kołysanie podczas chodzenia. Dzięki niej mam wolne dwie ręce, które przydają się nie tylko na spacerze kiedy muszę łapać mojego uciekającego Jaśka, ale również w domu. Wykonywanie obowiązków domowych stało się o wiele prostsze. Kiedy Staś ma dzień marudzenia, bo boli brzuszek, idzie ząbek lub tak po prostu marudzi jak każdy dzidziuś, chusta sprawdza się w 100%. Działa uspokajająco nie tylko na niego, ale także i na mnie. Nie od dziś wiadomo, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Wybrałam chustę elastyczną LennyLamb, jest świetna dla takich początkujących osób jak ja. Tkane chusty trzeba przed użyciem złamać tak, aby nadawały się do użytku, tu od razu mamy gotowy produkt, który możemy na siebie zakładać. Wspaniale się sprawdzają przy mniejszych dzieciach takich jak Staś. Kiedy już wybierzemy rodzaj chusty musimy zdecydować się na rozmiar ja wybrałam L, ponieważ chciałam żeby mój Ł również z niej mógł korzystać. Zdecydowałam się na  kolor szary, aby mi zawsze pasowała do ubioru. Początki były bardzo niezdarne, ale wszystko okazało się naprawdę proste. Wiem, że potrzebuję jeszcze troszkę czasu, aby wszytko było perfect, ale trening czyni mistrza i na wszystko trzeba czasu. Najlepiej udać się do doradcy chustowego, warsztat z chustowania lub na spotkania mam chustujących i właśnie tam chcę się wybrać w najbliższym czasie. Jest mnóstwo rodzajów wiązań, nie trzeba się ograniczać do jednego. 

Nie zawsze są same ochy i achy, jest też kilka minusów. Po pierwsze, jak jest gorąco, to nie unikniemy tego, że się spocimy. Jesteśmy ludźmi i produkujemy ciepło. Na zakupach wygodnie się spaceruje między pólkami i wrzuca wszystko do koszyka. Kiedy przychodzi moment, że musimy zapakować wszystko do torby i nieść w ręce, już nie jest tak fajnie. Jeśli idziemy z wózkiem na zakupy to zwyczajnie wrzucamy je pod wózek i po kłopocie. Na szczęście na większe zakupy jeźdźmy z Ł samochodem, więc dla mnie nie jest to problem. Nie wiem jak to będzie, gdy Staś podrośnie, ale jak na razie cierpią też moje włosy, kiedy mam rozpuszczone z uporem maniaka są wyskubywane przez mojego malucha. W takich sytuacjach muszę nosić je związane.
Ostatnia wada jest taka, że chustowanie wciąga. Niestety wtedy chce się nabywać kolejne chusty, które mało nie kosztują. Jednak nie tracą one na wartości dlatego można je sprzedać w bardzo dobrej cenie, ja już myślę nad zakupem kolejnej tym razem tkanej.

Jakie jest wasze zdanie na temat noszenia dzieci w chuście? Jakie chusty używacie? Jakie macie rady dla takich początkujących osób jak Ja? Podzielcie się spostrzeżeniami i wiedzą.


8 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia i cudni Wy. Ja żałowałam że nie podjęłam się tego wyzwania. Życze powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądacie bajecznie!
    Wszędzie widzę chusty ale ja jednak nie jestem do nich zbytnio przekonana. Kto wie, może przy drugim dziecku spróbuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elastyczna chusta jest dobra na początku. Powoli pomyśl już o tkanej - koniecznie splotem skośno-krzyżowym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak moje dzieci były małe , to nie było takich chust :( szkoda :( oj jak sobie przypomnę ile się omęczyłam noszeniem dzieci zwłaszcza na zakupach :( super fotki :-) Słodziaki z Was :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam różny chusty, elastyczną również ale u nas się nie przyjęły. W końcu odpuściłam, będąc lekko rozczarowaną (bo bardzo chciałam). U mnie na blogu jest wpis o chustach, w którym wypowiada się ekspert od chustonoszenia;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia :) Ja nie nosiłam córki w chuście, ale jeśli kiedykolwiek będzie mi dane jeszcze mieć dziecko-chętnię spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny plener, cudne zdjęcia i śliczni Wy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia. Co do chusty… Nie jestem za. Nie lubię ich po prostu. Męczyłoby mnie trzymanie dziecka, które waży już 7 kg w chuście. Wolę wózek, albo wziąć szybko na ręce. I koniec. Ale chusta to nie mój styl

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...