wtorek, 7 kwietnia 2015

Matka "idealna".

Matka idealna hmmm... czy ona naprawdę istnieje ?
Niekiedy wydaje mi się, że staramy się robić wszystko idealnie, wszystko perfekt, tak aby nikt nam nie zarzucił, że się nie staramy. Co oznacza tak naprawdę to, że jesteś złą czy "dobrą" matką ?
Jak oddałam moje dziecko do żłoba i postanowiłam nie siedzieć rok na macierzyńskim to usłyszałam:
 Iza Ty to jesteś "złą Matką".
Czy jak miałam dzień urlopu to i tak Jasio poszedł do Żłobka a ja z Ł poszłam do kina to znowu .... jak mantra: Iza Ty to jesteś "złą Matką"
Ale czy naprawdę ? Czy urodzenie dziecka oznacza to, że moje potrzeby przestają istnieć ?
Ja już nie mam do niczego prawa? Mam tylko prać, gotować, sprzątać i czuć wielki zaszczyt z tego powodu? Najlepiej też żebym się roztyła, nie wydawała na siebie bo "mam dziecko" i absolutnie nie jest mi już potrzeba żadna nowa bluzka czy gacie. I choć szczerze przyznam się, wole wydać na dziecko niż na siebie to jednak mam prawo do własnego wyboru.
Czemu wszyscy tak łatwo oceniają. Tak szybko można zostać "złą Matką".
Czy podanie od czasu do czasu jedzenia ze słoika jest aż tak wielkim przestępstwem ? Czy słoik to czyste zło od którego moje dziecko będzie narażone na jakieś niebezpieczeństwo?
W dobie mani zdrowego jedzenia i wszystkiego co naturalne, choć ja karmiłam piersią podawanie w pierwszych m-c dziecka mm (mleka modyfikowanego) jest uznawane za zbrodnie. Matki które to robią niedługo będą się ukrywać w obawie przed linczem.
Ja urodziłam się jako wcześniak nie zaznałam kp (karmienia piersią) i nie wydaje mi się żebym jakoś szczególnie na tym ucierpiała, była gorsza od innych dzieci. Mam się świetnie !
Społeczeństwo kreuje jakąś nie do osiągnięcia postać "Matki idealnej " do której ciągle próbujemy dotrzeć a i tak jesteśmy z góry skazane na porażkę. Ten wizerunek niekiedy wymusza na nas to, że strach się przyznać że dałaś np. spróbować frytkę małemu bo będzie, że karmisz go fast-foodem i wyrośnie na otyłego malucha w grupie ryzyka cukrzycy i innymi podobnymi.
Nie dajmy się zwariować!

A tak na marginesie, kilka zwrotów które ciężko usłyszeć od mamy szczególnie małych dzieci:
- "Nudzi mi się",
- "O boże ale mam czysto w mieszkaniu",
- "Nie ma nic do prania ?"
- "Jak wrócę do domu po pracy to sobie poleżę"
- "Nie ma nic do roboty"
- "Jestem taka wyspana".

PS. Dla mojego dziecka na pewno jestem "Idealna".

środa, 1 kwietnia 2015

I LOVE MY BLOG - spotkanie w mieście na soli.



Powiem Wam działo się!
Spotkanie odbyło się w Inowrocławiu - mieście na soli,  już od samego początku czułam się dobrze a od każdego emanowała pozytywna energia. Zapowiadał się dobry dzień. W skrócie było tak.

Wszystko zaczęło się od warsztatów z marką BASILUR. Bardzo miły Pan, który jest Włochem opowiadał nam o tym jak dobra gatunkowo i można nazwać magiczna jest ta herbata. Jest to produkt zdecydowanie dla fanów dobrej herbaty. Oczywiście, mam ją w domu i z całego serca polecam, jednym słowem "mniam" choć jakimś szczególnym znawcą w tym temacie bym się nie nazwała.

Patrycja dała nam krótką lekcję robienia dobrych zdjęć. Przyznam się, że czekałam na to! Jest fantastyczną przemiłą osobą i oczywiście zdjęcia robi pierwsza klasa. Teraz już wiem nad czym muszę pracować, żeby lepiej wykorzystywać sprzęt jaki sama posiadam. Patrycja - dzięki.

Kolejnym gościem była Pani Małgosia z Lnianego Domu i choć w pierwszych 4 minutach się stresowała, to wszystko poszło świetnie, dzięki niej wiem jak poznać dobry materiał, choć palić go nie będę - była to jedna z metod. Pani pozytywnie zakręcona i nakręcona na punkcie lnu i takich ludzi lubię najbardziej.


Po tylu wrażeniach nasze brzuchy zrobiły się puste i przyszedł czas na obiad. Restauracja Jawa i Sen spisała się na medal, dania były przyjemnie dla oka i brzuchów.

Na koniec dreszczyk emocji związany z losowaniem upominków. Dziewczyny są nieziemskie, oceniam na 6+, każda z nas dostała same cudowności ! To taka gwiazdka w marcu.
Lubie łączyć przyjemnie z pożytecznym, a organizatorki myślą o wszystkim i wspomogłyśmy tym sposobem Fundację Feniks Anny Borowiak.


Oczywiście nie zabrakło też ploteczek, dobrego śmiechu i całej masy pozytywnej energii, akumulatory naładowane na full.
Na sam koniec jeszcze szalona niespodzianka którą zorganizowały siostry Alicja&Patrycja od Pufy.pl każda z nas otrzymała prezent dla siebie w postaci jak łatwo się domyślić puffy.

I choć do Inowrocławia GPS prowadził mnie samymi wioskami a w drodze potworniej skończył mi się asfalt, to chętnie znów bym to powtórzyła. Wspomogłam też budżet Inowrocławia zasilając kasę miejską, ponieważ parking był płatny a taki gapcio jak Ja nie zauważył, więc po powrocie do auta czekała za wycieraczką "niespodzianka". 

Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i dzięki za wszystko !

PS. I jeszcze ten tort przez który mam + 2 cm w biodrach ehhhhh :). 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...