Bycie mamą jest trudne. Bycie podwójną mamą, to prawdziwe wyzwanie. Jestem podwójną mamą już od 20 miesięcy i czas z dziećmi zasuwa mi jak prawdziwa formuła jeden. Z czym musiałam się zmierzyć przez ten czas i jakie problemy pokonywałam? O tym wszystkim dzisiaj Wam napiszę.
Mity i bajki związane z macierzyństwem.
Z dwójką jest łatwiej.
Co jest łatwiej? Łatwiej chyba wyjść z siebie i stanąć obok, albo trzasnąć drzwiami obrotowymi! Musisz robić dwa razy więcej rzeczy. Samo wyjście z domu jest już wyzwaniem. Kiedy w zimie zapakowałam jednego w wózek, starszego i siebie opatuliłam, a on oświadcza, że chce siku. Wtedy masz ochotę wyć do księżyca. W sklepie rozbiegają się jak dwa bieguny a ty jesteś sama i kalkulujesz, który jest wolniejszy, by wybrać za kim biec. Naciągają na podwójną ilość rzeczy, bo przecież każdy chce mieć to samo! Niby znasz już instrukcje obsługi i wiesz co i jak więc jest troszkę łatwiej, ale dziecko nie zawsze pomimo tego, że ma tych samych rodziców, jest takie samo. Jedno przesypia noce, drugie budzi się wtedy, kiedy właśnie zapadasz w głęboki sen i tak 20 razy aż wstanie słońce.
Co jest łatwiej? Łatwiej chyba wyjść z siebie i stanąć obok, albo trzasnąć drzwiami obrotowymi! Musisz robić dwa razy więcej rzeczy. Samo wyjście z domu jest już wyzwaniem. Kiedy w zimie zapakowałam jednego w wózek, starszego i siebie opatuliłam, a on oświadcza, że chce siku. Wtedy masz ochotę wyć do księżyca. W sklepie rozbiegają się jak dwa bieguny a ty jesteś sama i kalkulujesz, który jest wolniejszy, by wybrać za kim biec. Naciągają na podwójną ilość rzeczy, bo przecież każdy chce mieć to samo! Niby znasz już instrukcje obsługi i wiesz co i jak więc jest troszkę łatwiej, ale dziecko nie zawsze pomimo tego, że ma tych samych rodziców, jest takie samo. Jedno przesypia noce, drugie budzi się wtedy, kiedy właśnie zapadasz w głęboki sen i tak 20 razy aż wstanie słońce.
Dzieci same się sobą zajmą.
Hahahahahahahaha....... czekam na to z utęsknieniem, ale serio, też się na to dałam nabrać. Oni się sobą zajmuję przez 10 minut a potem jest płacz. Jeśli akurat obejdzie się bez płaczu, to jest mamoooooo!!!! A Stasio mi zabiera autko, rozwala tory, burzy klocki itp. A ja przecież nie zwiąże młodszego sznurkiem by starszy mógł się w "spokoju" pobawić. Wiem (albo chociaż się łudzę), że przyjdzie taki czas, że będą się razem bawić, zważając choćby na tak małą różnice wieku między nimi, jednak do tego jeszcze długa droga jęków, stęków i ojojania.
Koszty.
Podobno drugie dziecko prawie nic nie kosztuje. To jest kłamstwo! Prawdą jest, że dużo rzeczy (jeśli jest mała różnica wieku) masz po pierwszym maluchu, ale i tak wydatek jest taki jak następny kredyt hipoteczny. Pampersy, butelki, soczki, leki (one są kosmicznie drogie), zabawki itp., lista jest naprawdę długa. Dodatkowo jeśli uczęszczają do instytucji tj. żłobek i przedszkole, to kolejny spory koszt.
Czego jako podwójna mam musiałam się nauczyć?
Rozróżniać potrzeby.
Dwójka dzieci nie oznacza zaspakajania tych samych potrzeb. Różny wiek sprawia to, że jeden jak i drugi wymagają ode mnie całkiem innych rzeczy. Staś chciałby, więcej czasu spędzać "na mnie" czyli na rękach, potrzebuje dużo więcej bliskości. Natomiast Jaś chce razem coś porysować, ułożyć, zaśpiewać itp. Choć są braćmi bardzo się od siebie różnią.
Dwójka dzieci nie oznacza zaspakajania tych samych potrzeb. Różny wiek sprawia to, że jeden jak i drugi wymagają ode mnie całkiem innych rzeczy. Staś chciałby, więcej czasu spędzać "na mnie" czyli na rękach, potrzebuje dużo więcej bliskości. Natomiast Jaś chce razem coś porysować, ułożyć, zaśpiewać itp. Choć są braćmi bardzo się od siebie różnią.
Więcej luzu czyli wyluzować.
Więcej luzu mamy! Serio, więcej luzu. Przestań się przejmować tym, że nie masz perfekcyjnie posprzątane, że nie ugotowałaś obiadu z eko warzyw i bio makaronu, nie upiekłaś sama chleba itp. Robisz tyle na ile starczy Ci sił. Nie staraj się o beatyfikacje pracując ponad, to na co możesz sobie pozwolić. Jesteś tylko człowiekiem, potrzebujesz również chwili dla siebie. Nie szukaj problemu tam gdzie go nie ma. Ja zdecydowanie wyluzowałam i jest mi lepiej.
Jeśli jest możliwość, poproś o pomoc.
To nic złego prosić o pomoc jeśli wiesz, że ktoś chętnie Ci jej udzieli. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Jeśli padasz z sił, stajesz się nerwowa - a to odczują wszyscy prędzej czy później. Wiem, że niekiedy strach jest spuścić dziecko z oka i powierzyć na kilka godzin pod opiekę kogoś innego, ale jeśli macie kogoś zaufanego, to korzystajcie!
Dzielić po równo.
Absolutnie nie ma takiego czegoś, że on ma więcej, bo jest młodszy czy starszy. Takie zachowanie wzbudza złe emocje, które potem negatywnie wpływają na relację miedzy rodzeństwem. Dzielmy zawsze po równo rzeczy jak i siebie.
Czego się bardzo bałam?
Bałam się tego czy będę umiała podzielić tą miłość na pół. Jasia kochałam bezgranicznie i był moim całym światem. Stasia kochałam od pierwszej chwili kiedy się dowiedziałam, że będzie z nami jednak nie wiedziałam jak, to będzie kiedy on przyjdzie na świat i czy mogę mieć "dwa całe światy"? Okazała się, że tak! Nie trzeba dzielić miłości na pół, tylko kochać jedną ich obojga. Tak samo ich uwielbiam, tak samo się o nich martwię i tak samo mnie denerwują.
Co najlepiej im aktualnie wychodzi?
W jednym są perfekcyjnie zgrani. Broją wspólnie w ciszy i zgodzie. Jak coś kombinują, to nie ma przepychanek i krzyków jest współpraca i to prawdziwie braterska. Czasem naprawdę ciśnienie mi się podnosi do niebezpiecznego punktu, ale uwielbiam patrzeć na te ich psoty, tak rodzi się braterska więź.
Powiem jedno. Pierwszy rok, to prawdziwy Meksyk. Ja przetrwałam go sama, bo nikt do nas nie przyjeżdżał żeby wyjść na spacer czy na plac zabaw z chłopcami, abym mogła choć troszkę dojść do siebie. Jednak patrząc się na moje szkraby, które co prawda często się popychają, ale też bardzo kochają - czasami moje serce rozpływa się niczym śnieg na wiosnę. Kiedy na przykład w sklepie Jasio zawsze pamięta by kupić coś też dla Stasia, pyta się czy chce zjeść ostatnią malinkę i przytula go tak mocno, że na twarzy Stasia pojawia się grymas. Wtedy wszystko wydaje się prostsze i dodaje mi sił na kolejny dzień.
Ten post powstał przy współpracy z marką Enfamil. Na spotkaniu zorganizowanym przez markę poznałam wspaniałą Gosię Ohme, która nagrała rozmowę jak odnaleźć się w rodzicielstwie po swojemu. Gosia zaraża energią, więc watro to zobaczyć. Zapraszam również do śledzenia videobloga Enfamil, gdzie mamy dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat rozwoju dziecka. W pierwszym odcinku poznacie Ewę i jej córeczkę Emilkę, w następnych odcinkach pojawią się kolejne bohaterki i ich dzieci.