Aktywność ruchowa u dzieci to bardzo ważna sprawa. Dzięki temu, że jesteśmy sprawni łatwiej nabywamy nowe umiejętności, szybciej przyswajamy wiedzę, czyli mówiąc najprościej, uczymy się. Jesteśmy rodziną, która lubi się ruszać, dlatego staramy się jak najwięcej spędzać czasu aktywnie. Mój niespełna 4 latek już prawie rok jeździ samodzielnie, pedałując bez bocznych kółek. Jak tego dokonał? Dzisiaj opowiem wam naszą historię.
Jak nauczyć dziecko jazdy na rowerze?
Nic nie bierze się z niczego i do wszystkiego trzeba dojść małymi krokami. Swoją przygodę zaczęliśmy od rowerka biegowego. Na początku Jaś szybko się zniechęcał niepowodzeniami, ale jak tylko zobaczył jak śmiga obok niego jego żłobkowy kolega, dostał motywacji. I tak mając ponad 2 lata opanowaliśmy rowerek biegowy. Pamiętam, jak dzięki temu zmieniło się moje życie. Od tego momentu musiałam biegać za nim razem z kilkumiesięcznym Stanisławem w wózku, jednak jego uśmiech wynagradzał mi wszystko. Jego nowym środkiem lokomocji do żłobka stał się rowerek i tak oto rozpoczęła się nasza przygoda.Następnym punktem zwrotnym w naszej rowerowej karierze był moment, kiedy na naszym osiedlu pojawił się prawdziwy rowerek z pedałami i z bocznymi kółkami (to jest taka sama zasada, jak u nas dorosłych, nikt nie czuje, że potrzebuje nowego telefonu, dopóki ktoś z jego znajomych go nie wymieni). Choć planowałam zakup takiego rowerka na jego trzecie urodziny, nie miałam wyjścia, zakupiłam. Właśnie taki wymarzony rower z pedałami i bocznymi kółkami.
Dlaczego mieliśmy boczne kółka, skoro Jaś jeździł na biegówce?
Wiele osób uważa, że skoro dziecko jeździło bardzo dobrze na rowerku biegowym, może od razu przesiąść się na normalny rower. W naszym przypadku przeszkodą było to, że mój Jaś nie potrafił pedałować i musiał po prostu tę czynność opanować. Ćwiczyliśmy ją jesienią, ale dni były już krótkie, a następnie przyszła zima. Z utęsknieniem czekaliśmy na cieplejsze dni.Jak to się stało, że porzuciliśmy boczne kółka?
Przyszła wiosna! I znów rozpoczęliśmy intensywną jazdę na rowerku, co jakiś czas podkręcając boczne kółka do góry, by jak najmniej dotykały ziemi. Kiedy zauważaliśmy, że opanował pedałowanie do perfekcji, mąż po prostu mu je odkręcił, pomógł ruszyć i pojechał! Była to naprawdę magiczna chwila. Do dziś pamiętam datę, czyli 9 kwietnia 2017 roku, Jaś miał wtedy 3 lata i 2 miesiące. Następnego dnia wyruszyliśmy już na dłuższą przejażdżkę, choć na początku musieliśmy za każdym razem jeszcze pomagać mu przy starcie.Takie chwile pamięta się do końca życia. Rość dziecka, wzruszenie i duma. Tak, byłam z niego bardzo dumna. Właśnie takie momenty powinniśmy uwieczniać by móc do nich wracać nawet po dłuższym czasie. Łapmy ulotne chwile za pomocą zdjęć i dzielmy się nimi z innymi tak jak tu na https://www.enfamil.pl/wasze-historie Aktualnie jeździmy już całą rodziną na wycieczki, choć młodszy Staś musi jechać jeszcze w foteliku, jednak opanował już do perfekcji biegówkę. Czy pójdzie w ślady brata? To wszystko przed nami.
Mam dla was jeszcze dwie rady. Po pierwsze nie oczekujmy od dziecka zbyt wiele. Każdy ma własne tępo, dopingujmy i wspierajmy. Po drugie dajmy im troszkę luzu w nauce, niekiedy trzeba nabić kilka siniaków, zanim osiągniemy sukces i koniecznie pomiatajmy o kasku. Bezpieczeństwo naszych dzieci jest najważniejsze.
A jeśli wy drogie mamy lubicie się dzielić historiami dotyczących nowych umiejętności waszych dzieci, to zapraszam na stronę Enfamil, gdzie możecie je opisać oraz przeczytać historie innych mam. Dodatkowym bonusem jest to, że co miesiąc będzie tam organizowany konkurs z bardzo fajnymi i cennymi nagrodami. Połączmy przyjemne z pożytecznym.
Jaka jest wasza historia? Podziel się nią na https://www.enfamil.pl/wasze-historie