Wszyscy zastanawiamy się jakie prezenty kupić dzieciom, ale czy myślimy nad tym, czego nie kupić? Kuszą nas kolorowe reklamy, upusty, rabaty, niebywałe promocje łatwo się zagubić w tej konsumpcyjnej dżungli.
Poniżej kilka typów prezentów, które przed zakupem polecam mocno przemyśleć.
Zwierzak - kupiony za zgodą rodziców z pełną świadomością obowiązków z tym związanych i odpowiedzialnością, jestem jak najbardziej "za". Jednak jeśli jest to niespodzianka od bliskich, bez wcześniejszych konsultacji z rodzicami dziecka, to ta decyzja nie jest dobra.
Nie każdy ma warunki do przyjęcia wymarzonego pupila. Rodzice nie są przygotowani na takie wyzwanie, a dziecko może mieć np. alergię. Zwierze staje się kolejnym pełnoprawnym członkiem rodziny. Dlatego to właśnie oni powinni decydować czy chcą ją powiększyć. Niestety często 1-2 mc po świętach wiele z wymarzonych pupili trafia do schronisk lub co gorsza na ulicę. Bierzmy odpowiedzialność za swoje czyny. My ze względu na nasze warunki i brak czasu, zdecydowaliśmy się na rybki, no i jeszcze od czasu do czasu jakiś pająk, to tu to tam, ale tylko tymczasowo.
Ciuchy - wchodząc do sklepu ogarnia Was chęć wykupienia połowy zawartości? Wszystko takie kolorowe i piękne. Jeśli nie znacie dokładnego rozmiaru, to się wstrzymajcie. Jeśli znamy rozmiar to uwaga! Rozmiar, rozmiarowi nierówny! Następna kwestia, czy traficie w gust malucha lub rodziców? Czy np. dziewczynce jest potrzebna następna wymyślna sukienka, którą założy może raz, zanim z niej wyrośnie? Ten zakup zdecydowanie skonsultuj z rodzicem.
Zabawki bez atestów/certyfikatów - jesteśmy w UE, a i tak możemy trafić na zabawki bez atestów. Takie produkty są niezwykle niebezpieczne dla naszych pociech. Zanim zakupisz prezent to zwróć szczególną uwagę czy jest on bezpieczny.
Gwizdek i inne głośne zabawki - jeśli nie lubisz rodzica daj na prezent dziecku gwizdek! Ale nie tylko o sam gwizdek chodzi, niektóre produkty wydają z siebie bardzo głośne dźwięki, od których po 10 minutach pęka głowa. Ja już raz przeszłam przez ten prezentowy koszmar, kiedy Jasio dostał ciuchcie. Po włączeniu myślałam, że będę musiała udać się z nim do laryngologa (z sobą też), znaleźliśmy rozwiązanie i zakleiliśmy taśmą klejącą głośnik. Dzięki temu trikowi poziom głośności był do zniesienia a dziecko zadowolone z prezentu.
A Wy znacie jeszcze jakieś "niechciane prezenty"?