poniedziałek, 31 października 2016

Zabawka do wózka - co wybrać? Nasze propozycje.

Za  oknami jesień na całego! Kolorowe liście pięknie zdobią drzewa. Idealny czas na długie spacery z naszymi maluchami, bo świeże powietrze jest doskonałe o każdej porze roku.  Niekiedy niestety nasze dzieci zwyczajnie zaczynają się nudzić podczas takiej wyprawy, wtedy z pomocą nam rodzicom przychodzą zabawki. Odwiecznym problemem jednak jest to, że ciężko się w sklepie na coś zdecydować, bo wybór jest ogromny. Przeróżne kształty, struktury i zapięcia. Prawdziwe morze możliwości, jak nie utonąć?


Ja postanowiłam wybrać trzy całkiem różne produkty, by zobaczyć co najlepiej się u nas sprawdzi, ale również dlatego, że dziecko zwyczajnie po pewnym czasie znudzi się jedną zabawką i wtedy trzeba zastąpić ja inną.

Na pierwszy ogień poszedł lisek od SKIP HOP, który skradł moje serce pod wszystkimi względami.  Chciałoby się zaśpiewać "chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki ani...", ale zupełnie to do niego nie pasuje. Kolorowy, mięciutki i ma wiele różnych ciekawych faktur. Jest, za co ciągnąć, a to jedna z ulubionych zabaw mojego Staszka zaraz oczywiście po gryzieniu. Do tej drugiej czynności są nawet specjalne elementy w postaci gumowej chustki, którą ma umieszczoną na szyi oraz zielonego listka. Zapięcie budziło moje wątpliwości, co do wytrzymałości, ale jak na razie nas nie zawiodło i lisek nie uciekł z wózka. Najciekawsze elementy dla dziecka to: szeleszczące uszy, długi puchaty ogon, wystające metki, gumowe elementy do gryzienia, grzechotka w postaci kółka z kulkami. Możecie dokładnie obejrzeć go TUTAJ - klik.

Kolejna propozycja którą dla was przygotowałam do urocza Pani Stonoga od K's Kids. Urzekło mnie w niej to, że jest długa, kolorowa a każdy element jej ciałka "coś" robi np. szeleści lub piszczy. Lubię patrzeć na zdziwioną minę mojego dziecka, kiedy jej dotyka. Dodatkowo jest jeszcze przyczepione małe zielone jabłuszko do gryzienia, jednak mój Staś najbardziej lubi gryźć te wielkie zapięcie, które ma zapobiec jej zgubieniu podczas naszych podwórkowych spacerów. Gąsienica jest często używana też w domu do zabawy, Stanisław bardzo szybko potrafi ją zlokalizować. Najciekawsze elementy dla dziecka to: odstające czółka i nóżki, ciałko które wydaje różne dźwięki, gumowy element do gryzienia.  Znajdziecie ją TU - klik.

Proszę Państwa oto miś. Miś jest bardzo grzeczny dziś.....Na koniec nie mogło zabraknąć właśnie takiego klasycznego brązowego sympatycznego misia. Moją uwagę przyciągnęło zapięcie, które rewelacyjnie sprawdzi się w gondoli, bo można je wtedy przypiąć do budki. W naszym przypadku dobrze też funkcjonuje takie rozwiązanie przy foteliku samochodowym. Zawsze jak jedziemy w dłuższą trasę misiek dostaje zaszczytne miejsce na rączce nosidełka i tam umila podróż naszemu Staszkowi. Kiedy misiek przestaje hałasować to wiem, że cisza oznacza jedno - drzemkę! Najciekawsze elementy dla dziecka to: wystające metki, małe lusterko, grzechotka w postaci kółka z kulkami, gryzak. Brązowy Miś od NUK zobaczycie TU - klik.

I jak? Przypadło wam coś do gustu? My jesteśmy mega zadowoleni z zakupu, a doprecyzowując zadowolony jest Staś, co bardzo dobrze widać na zdjęciach. Polecam zakup przynajmniej dwóch zabawek, tak aby zmieniać je co jakiś czas, dzięki czemu zainteresowanie nie będzie znikać.











czwartek, 27 października 2016

II Spotkanie Wrocławkich blogerek.

Wrocław jest określany mianem miasta spotkań, więc nie ma co się dziwić, że właśnie tu odbyło się ponownie już II Spotkanie Wrocławskich Blogerek. Sprawcą tego niezwykłego zamieszania jest pewna energiczna, uśmiechnięta i niebywale zorganizowana mama trójki (i to jest wyczyn przy takiej ilości) Elwira Zbadyńska autorka bloga Zabiegana Mama


Całe to szaleństwo odbyło się w Pizza Hut położnej na pięknym wrocławskim rynku, gdzie oczywiście napełniłam brzuch może nie całkiem zdrowymi potrawami, ale za to pysznymi! Pizze i przekąski były tak dobre, że muszę nieskromnie przyznać....zjadłam chyba najwięcej, co na pewno nie uszczęśliwiło moich ud, którym na 100% przybyło kilka centymetrów. Z jedzenia na koniec był jeszcze słodki malinowy tort, ale tu już postanowiłam nie grzeszyć i skonsumowałam tylko mały kawałek.

A co się działo na II Spotkaniu Wrocławskich Blogerek?

Działo się dużo! Przywitała nas ciepło organizatorka z uroczą Panną Hanną na ręku, nie do końca mogłam się skupić na tym, co mówiła, bo wpatrywałam się w te małe okrągłe słodkości (uświadamiając sobie, że jednak mój Stachu już jest dość duży w porównaniu do niej) i uruchamiał mi się instynkt macierzyński (ale spokojnie trzeciego nie będzie). Po krótkim przedstawieniu się każdej z nas, aby troszkę się wzajemnie poznać rozpoczęły się prelekcje.
Na pierwszy ogień z wielkim uśmiechem stanęła przed nami Pani Joanna Joachimska  z Kancelarii Mnich i Wojewoda Kancelaria Radców Prawnych sp.j. To była spora dawka wiedzy, która jest nam blogerkom przydatna na co dzień w tym, co robimy. Prawa autorskie, dane osobowe, zdjęcia itp., zagadnienia zostały nie tylko szeroko omówione, ale również pokazane przykładowo, co mi osobiście zawsze lepiej pozwala wszystko  zrozumieć i przyswoić.


Następnie Pani Ela z firmy PaTaToy. Krótko zwięźle i konkretnie na temat firmy, która specjalizuje się przede wszystkim w zabawkach drewnianych, ale inne cuda również można u nich zobaczyć. Polecam Wam, abyście zaglądnęli do nich na patatoy.pl i sami się przekonali, co tam można fajnego znaleźć. Uprzedzam jednak, że wchodzicie na własną odpowiedzialność, bo tam idzie stracić fortunę.

Na koniec gwiazda wielkiego formatu, czyli Pani Karolina Szymczak. Przybyła do nas pomimo bardzo uciążliwego bólu pleców, za co ogromnie ją podziwiam. Założycielka firmy Be Unique, miła, uśmiechnięta z masą dobrych rad odnośnie wykonania dobrego zdjęcia (teraz już wiem jak ukryć moje biodra), poczuć się bardziej kobieco i być pewną siebie. Pani Karolina przede wszystkim zaraża dobrą energią, a takich ludzi lubię najbardziej.


Po tej porządnej dawce wiedzy i wrażeń przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia, które wykonał dla nas Rafał Ryziński. Uwieczniał on również całe nasze spotkanie na zdjęciach podczas jego trwania, za co bardzo ładnie dziękuję, bo sama nie musiałam ich robić i miałam więcej czasu dla tych wspaniałych uczestniczek, które były tam ze mną.


Jeśli jesteście ciekawi co się działo na pierwszym Spotkaniu Wrocławskich Blogerek to zapraszam do poczytania TU. A teraz pokażę Wam upominki, którymi obdarowali nas Sponsorzy i którym dziękuję, za tak miły gest.

Firma Oillan jest mi znana już od dawna, a ich kosmetyki często goszczą w moim domu. Jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam, a skóra mojego Jasia należy do wymagających. Dziękuję za prezent nie tylko dla moich dzieci, ale także i dla mnie, na pewno skorzystam z tych kremów.

Taką niespodziankę ufundowała nam sama organizatorka, czyli Zabiegana Mama. Teraz będę obłędnie pachnieć dzięki temu kremowi.

Profesjonalne środki czystości to coś, co zawsze się przyda. Lubię, gdy wszystko lśni a ja nie muszę w to wkładać dużo wysiłku, bo preparat robi za mnie większość roboty. Mam nadzieję, że jest tak dobry jak o nim piszą. A to wszystko od Chemia Domowa.



Sklep PaTaToy, o którym pisałam Wam wyżej, również nas obdarował. Mi się poszczęściło i dodatkowo zostałam szczęśliwą posiadaczką puzzli ze STAR WARS.


Co przyda się każdej kobiecie? Kalendarz! Ja już mam nowy na 2017 rok. Wybrałam kolor zielony, bo on podobno uspokaja i jest to też kolor nadziei, więc idealnie do mnie pasuje. Za ten prezent dziękuję firmie POKI. Zapraszam do odwiedzenia ich strony, bo to prawdziwa skarbnica darmowych gier.

Farma Iluzji była sponsorem naszego pysznego malinowego tortu. Dodatkowo zadbała o atrakcje dla całej rodziny zapraszając nas w odwiedziny. Nie pozostało mi nic innego jak tylko zarezerwować sobie czas w moim nowym  kalendarzu i wyruszyć na wycieczkę. 

Pomimo tego, że na spotkaniu nie pojawiła się zgodnie z planem przedstawicielka firmy zajmującej się depilacją laserową, to i tak wszystko sprawdzę na własnej skórze. Dostaliśmy zaproszenie na jeden zabieg, z którego z chęcią skorzystam. Jeśli jesteście ciekawi jak to wszystko wygląda zapraszam na Depilacja.pl.

Ostatni prezent jest od SnapBook. To mój ulubiony, ponieważ kocham zdjęcia! A niedługo mój dom ozdobią nowe, które przygotuje dla mnie właśnie SnapBook, za co ślicznie dziękuję. 



wtorek, 25 października 2016

Kamienie milowe. Prawidłowy rozwój niemowląt od 3 do 6 miesiąca życia.

Dziecko to najcenniejszy skarb każdego rodzica. W pierwszym roku życia z niemowlaka na naszych oczach przeistacza się w dziecko. Jednak, aby dojść do tego etapu musi ono pokonać na swojej drodze kilka kamieni milowych w swoim rozwoju.


Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców, Jaś ma już 2 lata i 9 miesięcy a Staś 11 miesięcy. Ciągle pogłębiam moją wiedzę na temat wychowania, rozwoju i zdrowia dzieci. Jest to dla mnie szalenie ważne nie tylko dlatego, że prowadzę bloga i staram się przekazywać Wam, czyli moim czytelnikom tylko sprawdzone i rzetelne informacje, ale również dlatego, że jako mama bezgranicznie kocham moje dzieci i chcę o nie dbać najlepiej jak umiem. Dlatego postanowiłam wziąć udział w akcji prowadzonej przez markę Enfamil i przekazać Wam troszkę wiedzy na temat kamieni milowych i wspierania prawidłowego rozwoju dzieci w wieku 3-6 miesiąca. 

Co to są kamienie milowe?

Kamienie milowe to nic innego jak szczególne i ważne momenty z życia dziecka, w których nabywa ono nowe umiejętności. Jego rozwój możemy ocenić na podstawie osiągnięć dokonanych na czterech obszarach:
  • poznawczym - polegającym na przetwarzaniu informacji, poznawaniu środowiska, rozpoznawaniu obiektów oraz rozwiązywaniu problemów, 
  • motorycznym - mającym wpływ na inicjowanie ruchów przez dziecko w pierwszych miesiącach  życia takich jak raczkowanie, obroty, chodzenie itp.,
  • społecznym - czyli uśmiechanie się, naśladowanie, rozpoznawanie emocji i dzielenie się,
  • komunikacyjnym - wykonywanie gestów, gaworzenie i mówienie.

 

Jak wspierać prawidłowy rozwój niemowląt w wieku od 3 do 6 miesiąca?

To zadanie nie wymaga specjalistycznego sprzętu, kursów czy nakładów finansowych. Tutaj dziecku w zupełności wystarczy zaangażowany rodzic z odpowiednim poziomem wiedzy. 
Cztery podstawowe sposoby na wspieranie prawidłowego rozwoju niemowląt to:
  • kołysanie - wiem, że w tym momencie połowa z Was ma mieszane uczucia, bo boimy się, że dziecko się przyzwyczai i będziemy tak kołysać prawie do 18 roku życia. Nic bardziej mylnego! Wystarczy wszystko robić z głową.  Dziecko lubi bliskość, lubi słyszeć bicie naszego serca (które towarzyszyło mu non stop przez 9 miesięcy przebywania w brzuchu). W tym samym brzuchu na co dzień kołysało się podczas wykonywania przez mamę wszelakich czynności, więc jest to czynność bardzo naturalna,
  • zabawa w a-kuku - to była jedna z ulubionych zabaw mojego Jasia a teraz Staś pomimo niespełna 11 miesięcy nadal ją uwielbia, trzęsie się wtedy cały ze śmiechu. Zawsze będę miała do niej pewien sentyment,
  • śpiewanie - przyznam się, że żadna ze mnie profesjonalna wokalistka, lekcji śpiewu też nie brałam, ale wiem jedno: dziecko uwielbia nasz głos. To nic, że niekiedy fałszujemy jak gdyby słoń nam nadepną na ucho. Ważne, żeby wkładać w to całe serce,
  • nauka orientacji, czyli śledzenie przedmiotów - kolejna propozycja wspólnej zabawy i miło spędzonego czasu. Dziecko coraz mniej potrzebuje snu, a czas między jedną a drugą drzemką wydłuża się. Ta zabawa nie tylko będzie wspierać rozwój malucha, ale także pozwoli miło spędzić wspólne chwile.

Cenię sobie fachową wiedzę, dlatego poznajcie opinię eksperta Doktor Joannę Matejczuk na temat prawidłowego rozwoju niemowląt i jego wspierania w okresie 3-6 miesięcy. Zapraszam na krótki film. 






Nie zapominajmy, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, nigdy nie starajmy się przyspieszać pewnych rzeczy, działać na siłę. Ramy czasowe dla kamieni milowych są bardzo szerokie a każde dziecko jest inne. Pamiętajmy, by zawsze działać zdroworozsądkowo. 

Poniżej wiedza w pigułce, dla tych którzy lubią przyswajać informacje w wersjach graficznych. Zyskacie sporo informacji dotyczących prawidłowego rozwoju dziecka w wieku 3-6 miesięcy oraz kamieni milowych w tym czasie występujących.


Zarówno przy pierwszym, jak i drugim dziecku zawsze starałam się zapamiętać wszystkie przełomowe momenty, w których moje chłopaki nabywały nowe umiejętności. Próbuje być zawsze obecna całą sobą i dawać z siebie 100%. 

W najbliższym czasie poruszę jeszcze kilka istotnych kwestii dotyczących rozwoju dziecka, dlatego mam nadzieję, że ten wpis przypadnie Wam do gustu i wrócicie po więcej.

Jak to jest u waszych dzieci? Czy kamienie milowe występują u nich jak w przysłowiowym zegarku zgodnie z tym, co piszą eksperci?


piątek, 21 października 2016

Książki o wilku zwanym Wilkiem.

Fatum złego charakteru wilka ciągnie się w literaturze od wieków, a to za sprawą sławnego Czerwonego Kapturka. Wydawnictwo Adamada postanowiło odczarować to stworzenie tak, aby dzieci wprost je kochały.


Właśnie na rynku pojawiły się dwie nowe części przygód niezwykle sympatycznego i uroczego wilka, który w świecie książek dla dzieci zdobywa coraz większe uznanie. My w swojej biblioteczce mamy już dwie pozycje, o których możecie przeczytać TU i TU. Dzisiaj opowiem Wam o jego nowych przygodach.

O Wilku który chciał się zakochać

"O Wilku, który chciał się zakochać"

Miłość to piękne uczucie i chyba każdy o nim marzy, bo kto z nas nie chciałby znałeś swoją wymarzoną drugą połówkę. Dlatego Wilk postanowił się zakochać! Jednak sprawa nie jest z pozoru prosta, bo trzeba odszukać odpowiednią kandydatkę. Dzięki swoim przyjaciołom i ich dobrym radą Wilk odpowiednio się ubrał, nauczył pięknych słów i nazbierał pięknych polnych kwiatów. Czy to wszystko wystarczy, by spotkać na swej drodze tą jedyną? Czy serce będzie biło mu jak szalone, a nogi będą jak z waty? Tego dowiecie się czytając  książkę.

O Wilku który chciał się zakochać
O Wilku który chciał się zakochać









 

 

O Wilku który podróżował po świecie Adamada "O Wilku, który podróżował po świecie"

Pewnej zimy wilk zwany Wilkiem stwierdził, że tu w Dalekim Lesie gdzie mieszka jest bardzo nudno i chciałby zobaczyć te wszystkie rzeczy, o których tylko marzył. Spakował się i wyruszył w daleką podróż. Zwiedził wiele ciekawych zakątków świata, poznał nowych przyjaciół, a nawet nową miłość, niestety jednostronną i to on był obiektem pożądania. Niekiedy wyjazd ze swoich rodzinnych stron uświadamia, jak bardzo jest nam dobrze właśnie u siebie. Tęsknimy za bliskimi, z którymi wcześniej widywaliśmy się codziennie. Czy nowa wielbicielka Wilka usidli go w swoich ramionach? Czy uda mu się wrócić do domu? A może zostanie na zawsze w jakimś nowym kraju? Nie zdradzę, zostawię Was w niepewności, abyście sami mogli odkryć jego losy.  

O Wilku który podróżował po świecie

O Wilku który podróżował po świecie

Książki zachwycają mnie pod każdym względem, to jedna z naszych ulubionych serii wydawniczych i liczę na to, że będą się ukazywać regularnie nowe części. 
Sami spójrzcie na te ilustracje i zastanówcie się, czy jesteście w stanie oprzeć się oraz nie zaprosić go do swoich domów? Ja nie.


Co o książce "O Wilku, który chciał się zakochać" i "O Wilku, który podróżował po świecie" pisze wydawnictwo?

Pewnej wiosny Wilk, zainspirowany widokiem przechadzających się tu i ówdzie wzdychających par, postanawia się zakochać (a co tam!). Zakłada ekscentryczne okulary przeciwsłoneczne, uczy się na pamięć wszystkich wierszy ze słowem „kocham” i zaopatruje w bukiet kwiatów…
Ale czy to na pewno najlepszy sposób na znalezienie miłości?


Zimą Wilkowi trochę się nudzi. Nawet zabawy z przyjaciółmi nie sprawiają mu radości. Co tu robić? Wyruszyć w podróż dookoła świata! W Egipcie Wilk o mały włos nie stanie się obiadem krokodyla, na Madagaskarze spotka się pysk w pysk z rekinem, a w Nepalu będzie musiał salwować się ucieczką przed zalotami panny Yeti. Czy Wilkowi uda się wrócić do domu
w jednym kawałku?


Dane techniczne:
Tytuł:  "O Wilku, który chciał się zakochać" i "O Wilku, który podróżował po świecie"
Autor: Orianne Lallemand
Wydawnictwo: Adamada
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2016

środa, 19 października 2016

Zrób to sam - GIRLANDY NA HALLOWEEN

 
Ozdoby na HALLOWEEN

Halloween już na stałe wpisało się w nasze kalendarze i bawimy się w tym czasie na całego. Kiedy w warzywniaku sporą część stoiska zaczynają zajmować piękne pomarańczowe dynie, to wiem, że ten dzień jest już blisko. Dzieciaki uśmiechnięte od ucha do ucha planują, za kogo tym razem się przebiorą. Dlatego, ja pomyślałam, że pomogę wam troszkę w dekorowaniu, mieszkania, pokoi dziecięcych czy sali zabaw na ten wyjątkowo straszny dzień. 

 

Przygotowałam kilka propozycji, które możecie mieszać do woli i stworzyć własny niepowtarzalny wzór. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. 
Co trzeba zrobić? To proste! Pobrać wybrany wzór albo wzory w zależności, jaką girlandę sobie wymyślicie. Wydrukować, znaleźć nożyczki i poćwiczyć, zdolności manualne rąk wycinając. Na sam koniec sklejamy i montujemy tam, gdzie nam się podoba. 

GIRLANDY NA HALLOWEEN

Ozdoby na HALLOWEEN
DUCHY
Ozdoby na HALLOWEEN
OCZY
Ozdoby na HALLOWEEN
 CZASZKI
Ozdoby na HALLOWEEN
KOŚCI
Ozdoby na HALLOWEEN

KAPELUSZE
Ozdoby na HALLOWEEN
KOCIOŁKI



Ja uważam, że każda okazja na świetną zabawę jest dobra, więc wszystkim życzę bardzooooo strasznego dnia.

Inne darmowe rzeczy stworzone przeze mnie możecie pobrać TU, TU i TU

Ps. Jeśli wam się podobają i chcecie się nimi podzielić z innymi linkujcie do źródła, czyli do mnie.  

wtorek, 18 października 2016

Jak zrobić chlebek bananowy, czyli bananowy zawrót głowy.

Jak zrobić chlebek bananowy

Banan to jeden z najbardziej ulubionych owoców naszych dzieci, a z pewnością moich. Wprowadzany jako jeden z pierwszych w rozszerzającej się diecie malucha zadomawia się w naszym domu na stałe. Prawdziwy must have każdego rodzinnego domu.


Banan jak wiadomo, nie jest jabłkiem (dość oczywiste spostrzeżenie) i nie będzie długo leżakował, jeśli akurat jest chwilowy spadek popytu na niego w naszym domu. Szybko dojrzewa (ja właśnie takie uwielbiam....), a potem przejrzewa. I co wtedy? Szkoda marnować jedzenie, bo naprawdę dużo wyrzucamy po prostu do śmieci, a to są nasze pieniądze, które większości z nas z nieba nie spadają (niestety).

Dlatego, jeśli akurat macie u siebie w domu takie dojrzałe lub przejrzałe banany i nie chcecie je znów na szybko zjadać, bo ich godziny zostały już policzone to możecie coś upiec! Spokojnie, to nie będzie nic skomplikowanego, ja lubię proste przepisy do tego nie potrzeba nawet miksera.

Składniki potrzebne do przygotowania chlebka bananowego.

- 3-4 bardzo dojrzałe banany (mogą być nawet przejrzałe),
- 75 g masła,
- 1/2 szklanki brązowego cukru (może być zwykły),
- 1 cukier waniliowy,
- 1 jajko,
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
- szczypta soli,
- 1,5 szklanki maki pełnoziarnistej (może być też mąka pszenna, również wychodzi pycha),
- opcjonalnie jak ktoś lubi to jedną małą garść nasion chia, ale można bez (zawsze warto przemycić dziecku troszkę Omega3).

Jak zrobić chlebek bananowy.

I tu totalna prościzna. Zacznij od roztopienia masła i schłodzenia do temperatury pokojowej. Kiedy masło jest gotowe, bierzemy sporą miskę i w niej razem z masłem rozgniatamy widelcem obrane wcześniej banany. Następnie należy wmieszać cukier, cukier waniliowy i roztrzepane jajko. Na koniec dodajemy mąkę połączoną z sodą, solą i nasionami chia. Wszystko mieszamy razem do połączenia się składników.
Gotowe ciasto przekładamy do formy 10x20 cm wysmarowanej masłem i wysypanej mąką, pieczemy 40-50 minut w temp 170 C, ale każdy zna najlepiej swój piekarnik, więc tak do "suchego patyczka".
Smacznego!

Jak zrobić chlebek bananowy





wtorek, 11 października 2016

RAZ, DWA, TRZY....Książeczki dla majmłodszych.

O tym, że warto nasze dzieci wprowadzać w świat książek jak najwcześniej, wie każda mama, ale nie każda mama wie co wybrać. Dlatego dzisiaj pokaże wam bardzo ciekawą serię trzech książeczek kartonowych "RAZ, DWA, TRZY...."od Wydawnictwa Widnokrąg.

Zacznijmy jednak od zadania sobie pytania: czemu kartonowe książeczki są takie fajne? 

Przede wszystkim ewidentną zaletą książeczek kartonowych jest to, że są kartonowe! Dzięki temu nie tak łatwo je zniszczyć, choć oczywiście nie jest to niemożliwe. Skąd o tym wiem? Niestety miałam tą nie do końca przyjemną okazję nieraz się o tym przekonać (moi chłopcy są "zdolni"). Jednak większość książek ma się bardzo dobrze. Sztywne strony ułatwiają małym rączką ich przewracania, co oczywiście dobrze wpływa na rozwój ich motoryki.

Wystarczy tych pochwał, teraz zobaczcie, co kryją w sobie wspominane wcześniej pozycje.


RAZ, DWA, TRZY PATRZYMY.

Pierwsza część jest skierowana do najmłodszych. Wszystkie ilustracje są duże i nieskomplikowane. Dominują tu cztery kolory, które mają za zadanie nie rozproszyć małego czytelnika i pozwolić mu skupić wzrok na danym obrazku. Na stronach znajdziemy między innymi roześmiane buzie,  zwierzęta i przedmioty z nimi związane. Maluszki bardzo lubią oglądać roześmiane twarze, dlatego tutaj nawet liść, jabłko czy chmurka uśmiecha się bardzo przyjaźnie.  Książeczka rośnie razem z dzieckiem, bo możemy z nią w późniejszym czasie np. poznawać zwierzęta czy uczyć się pierwszych słów. 











RAZ, DWA, TRZY SŁYSZYMY.

W tej pozycji rysunki są już zdecydowanie bardziej skomplikowane. Ilustracje są barwne, ale bardzo proste, tak aby zainteresować dziecko tym, co znajduje się w środku. Obrazki, które znajdują się na stronach pokazują sytuacje przyczynowo - skutkowe np. pada deszcz, więc daje odgłos "kap, kap, kap" itp. Świetny pomysł na wspólną zabawę! Opowiadając, co widzimy sami wydajemy dzięki, które odpowiadają przedstawionej sytuacji. Dziecko poznaje wiele nowych dźwiękonaśladowczych wyrazów.



RAZ, DWA, TRZY MÓWIMY.

"Raz, dwa, trzy - mówmy" to ostania książka z serii w której znajdziemy proste i krótkie zdania. Uczy przede wszystkim uprzejmości i podstawowych zwrotów jak np. dzień dobry czy do widzenia. Wszystko zilustrowane ze sporą dawką humoru, barwnie i nieskomplikowanie zarazem. Oczywiście do przedstawionych obrazków możemy wymyślać sami bardzo różne historie. Mój Jasio jest tą pozycją zachwycony, szczególnie przypadła mu do gustu strona, gdzie królik sprzedaje słodycze misiom. Sam wymyśla sobie cały sposób obłogi tych łakomczuszków. 




Książeczki są przede wszystkim świetnym sposobem na naukę, zabawę i odkrywanie nowych rzeczy. Wspólne czytanie, oglądanie i opowiadanie o tym, co widzimy, pomaga w budowaniu bliskości takiej codziennej między rodzicem a dzieckiem. 
Seria RAZ DWA TRZY to książki, które rosną z dzieckiem, ciekawią zarówno mojego 10 miesięcznego Stasia, jak i ponad 2,5 letniego Jasia. Nie znudzą się tak szybko, więc są to też dobrze zainwestowane pieniądze. W naszej biblioteczce zostaną jeszcze na długo.




Dane techniczne:
Tytuł:  "Raz, dwa, trzy - patrzymy", "Raz, dwa, trzy - słyszymy",
"Raz, dwa, trzy - mówimy"
Autor: Joanna Bartosik
Wydawnictwo: Widnokrąg
Oprawa: twarda 
Rok wydania: 2016
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...