Jedzenie jest nam niezbędne do życia tak samo jak woda i powietrze nie da się bez tego funkcjonować. Osobiście lubię jeść smacznie, zdrowo, choć niezdrowo też mi się zdarza. Stereotypy są takie, że to kobieta gotuje posiłki dla swojej rodziny, dba o dom itp. Spójrzmy szerzej. Jeśli to płeć żeńska jest z góry zaszufladkowana w "kuchni" to dlaczego największymi szefami wielkich restauracji są mężczyźni? Co sprawia, że kategoryzujemy pewne rzeczy nawet nie w pełni świadomie. Kiedy mamy małe dzieci od razu podejmujemy decyzję czy coś jest dla chłopczyka, czy dziewczynki.
W kuchni od małego (choć nadal jest mały) pomaga mi mój synek Jaś, jak na razie dużo obowiązków nie mogę mu powierzyć z racji jego wieku, ale np. podaje mi ziemniaki, kiedy je obieram, rozkłada sztućce, a ostatnio nawet pomaga w mieszaniu potraw i wsypuje przyprawy, które ja wcześniej odmierzam. Niedawno Jaś świętował swoje trzecie urodziny, jednak imprezę musieliśmy troszkę przesunąć z powodów zdrowotnych jego młodszego brata Stasia. Nad prezentem myślałam bardzo długo. Od dłuższego czasu wszędzie gdzie widział kuchnię, w jego oczach pojawiał się błysk i bardzo mnie o nią prosił. Pytał mnie czy mam wystarczająco dużo pieniążków, by ją kupić. Ja odpowiadałam, że jeszcze nie, ale zbieram bo chciałam zrobić mu urodzinową niespodziankę. Niestety z moim pomysłem prezentowym nie wszyscy się zgadzali. Jakie były argumenty przeciw:
- to jest przecież chłopak (no tak pewnie przez trzy lata jako matka nie zdążyłam zwrócić na to uwagi),
- zrobię z niego "babę" (czyli gotowanie i kuchnia to coś obciachowego, pewnie lepsze by były karabiny, noże i sztuczna - krew tak bardzo przydatne w życiu),
- to nie jest zabawka dla chłopaka - a ... czyli tylko dla dziewczynek? Na żadnym opakowaniu nie widziałam ostrzeżenia UWAGA dotykanie tej zabawki przez chłopca grozi poważnymi powikłaniami zdrowotnymi.
I jeszcze kilka podobnych tekstów, które nie wymieniłam. A przecież żyjemy w XXI wielu gdzie od naszych chłopaków, mężczyzn, mężów, ojców oczekujemy równouprawnienia, traktowania fer i oczywiście pomocy w domu. A od dziecka część z nas serwuje już do głowy jeden wyryty obraz czegoś tylko dla dziewczynki i tylko dla chłopca.
Czy zabawki mają płeć? Wydawałoby się, że nie a jednak "niebieskie dla chłopca a różowe dla dziewczynki".
Bardzo wyraźnie widać te podziały na przykład w sklepach. Elza i Anna z Kariny Lodu nie jest lubiana tylko przez dziewczynki, ale czy ktoś widział choć jedną chłopięcą koszulkę dla małego fana tej pięknej bajki o siostrzanej miłości i gadającym bałwanie? Dodatkowo od razu po wejściu do sklepu rzuca mi się w oczy różowa część przeznaczona dla dziewczynek i taka szara, niebieska, zielona dla chłopców. Niestety nawet moje ukochane LEGO wprowadza podziały a było bardzo długo
takie neutrale, bo powstają zestawy dla dziewczynek i dla chłopców. Jeśli zakupimy autka dla dziewczynki usłyszymy o "chłopaciara" Wam rośnie bez większego podtekstu, że coś jest nie tak. Niekiedy nawet jest to wypowiadane z dumą, bo mała kocha autka jak "tatuś". Czy tak samo jest w przypadku chłopców? Jaka byłaby reakcja, kiedy bawiłby się domkiem dla lalek? Chciałby mieć własnego bobasa, wózek itp.? Reakcja otoczenia w tym temacie już nie jest taka przychylna.
Podział jest prosty. Chłopcy dostają, pistolety, samochody, samoloty, roboty a dziewczynki lalki, wózki, korony itp. Co w tym złego? Nic! Jeśli chłopiec naprawdę chce tego robota a dziewczynka lalę, tylko nie kategoryzujmy.
Dlatego bez wahania postanowiłam spełnić marzenie mojego Jasia i w naszym domu zagościła kuchnia Janod (klik). Piękna, drewniana i bardzo starannie wykonana. Dlaczego akurat drewniana? O tym już kiedyś pisałam tu: "Magia zamknięta w drewnie - drewniane zabawki". Co nas w niej urzekło? To bardzo proste, lubię produkty dobrze wykonane, z dbałością o szczegóły. Musiałam też pomyśleć o tym, że choć prezent jest dla Jasia, to młodszy Staś też będzie chciał się nią bawić, więc rozmiar w tym przypadku miał znaczenie. Myślę, że przy tym modelu spokojnie może bawić się nawet trójka maluchów. Pokrętła od palników wydają bardzo fajne dźwięki, przy ich przekręcaniu, a wszystkie przybory kuchenne przymocowane są za pomocą magnesów, co stanowi dodatkową atrakcję dla małych rączek i dzięki temu się nie gubią. Staś jest nią zafascynowany często biegnie do niej prosto po przebudzeniu, więc może w przyszłości doczekam się śniadania do łóżka? (takie tam optymistyczne fantazjowanie matki). Jaś uwielbia wymyślać różne swoje własne potrawy, które potem starannie przygotowuje. Kroi warzywa, smaży i gotuje, a potem mnie karmi, więc chyba nie prędko zgubię te dodatkowe 4 kg, które zostały mi po drugiej ciąży. To jedna z fajniejszych zabawek w naszym domu. Jeśli szukacie sprawdzonego miejsca gdzie można ją kupić, to polecam wybrać się TU (klik), bo działają szybko i sprawnie.