To już rok! A nawet troszkę ponad, od kiedy zostałam mamą po raz drugi i po raz drugi moje życie całkowicie się zmieniło. Oczywiście zmieniło się na lepsze, bo dzieci to największe szczęście, coś najcenniejszego co podarowało mi życie. Pamiętajmy też, że to szczęście niekiedy potrafi nieźle wkurzyć, wyprowadzić z równowagi oraz sprawić, że masz ochotę dać nacieszyć się nim innym (czyt. instytucja babcia, dziadek, ciocia lub ktokolwiek chętny zabrać, chociaż na godzinkę). Ja podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami z ostatniego roku życia gdzie mój świat zdominowali mężczyźni.
Zacznijmy od początku!
Kiedy okazało się, że po raz drugi urodzę synka pomyślałam sobie, że nic mnie nie zaskoczy! Oh, życie zero wyzwań, bo przecież jednego syna już mam no i jeszcze męża a on też niekiedy śmiało może zostać zaliczony do katergoli "dziecko". Instrukcja obsługi płci męskiej jest mi świetnie znana, nic mnie przecież nie zdziwi. Teraz wiem jedno "o ja głupia....". Nie pozostaje mi nic innego jak tylko iść do Częstochowy na kolanach i prosić o rozum, by już nigdy nic takiego nie pomyśleć. Nowy mały człowiek (Staś, aktualnie prawie 14 mc), okazał się nijak przypominać swojego starszego brata Jasia (poza wiecie tym co każdy facet posiada). Nawet kupę robi inaczej! Człowiek, znów kombinował jak koń pod górę, aby tej małej różowej kulce było jak najlepiej, bo wszystko chcesz dla niej robić "perfect" i być "perfect", patrzysz na niego i wiesz, że on jest perfekt.
Co było dalej?
Układaliśmy dzień po dniu nasze życie od nowa, zmęczeni i szczęśliwi. Znów widziałam jak rośnie pierwszy ząb, jak siada, wstaje, stawia pierwsze kroki. To jest prawdziwa magia. Stasio bardzo dużo uczy się od brata (niestety nie zawsze to, co bym chciała), naśladuje go, chce robić wszystko razem z nim. Dzięki temu opanowuje nowe rzeczy szybciej, bo chce być jak brat. Starszak stał się bardziej opiekuńczy, choć szturchańce też mają już miejsce. Nie obejdzie się również bez nerwów, bo aktualnie Jaś uwielbia budować a Staś rozwalać klocki i w tym miejscu powstaje spory konflikt interesów podczas zabawy, ale dajemy radę. Jasio uwielbia przytulać swojego brata i muszę uważać, żeby go tą miłością czasami nie zabił, bo wyczucia zero i ściska niekiedy z całej siły krzycząc "mój Stasio!".
Aktualnie sprawa wygląda tak.
Co rusz pojawiają się nowe wyzwania! Dzielenie się zabawkami nie zawsze bywa takie proste. Bywa, że każdy chce akurat tego jednego czerwonego klocka, choć obok leży trzydzieści takich samych. Niedługo zostanę chyba mistrzem dyplomacji i mediacji. Najpiękniejsze jest to, że na moich oczach tworzy się prawdziwa braterska miłość i oby tak zostało już na zawsze, ta niesamowita więź, która teraz ich łączy. Mała różnica wieku między nimi sprawiła to, że Starszy syn nie będzie pamiętał jak to było bez brata. Dla niego są ze sobą od zawsze i oby na zawsze.
Największe wyzwania minionego roku z dwójką dzieci.
Początki karmienia piersią - kiedy starszak za każdym razem przez pierwszy 2 tygodnie wpychał się na moje kolana i zajmował miejsce młodszemu abym go nie karmiła. Tym sposobem Stasio był karmiony pod pachą a Jaś siedział na kolanach. Nie chciałam go spędzać, aby nie czuł się odrzucony i niechciany, kiedy tylko zauważył, że nikt mu nie zabiera mamy przestał.
Pranie - przy dwójce, niepuszenie pralki przez dwa dni wiąże się z większą kumulacją niż jest możliwa w totku. Jeśli się zdecydujemy na taki czyn, długo nie można się potem z tego wszystkiego oprać no, chyba że jest lato.
Wyjście z domu - jak Stasio był niemowlakiem, to nie było większego problemu z ogarnięciem dwóch sztuk. Schody zaczęły się dopiero tej zimy. Biegają, skaczą i nie bardzo lubią się ubierać w te kombinezony. Jak ubrać wszystkich by nikt się nie ugotował? Naprawdę się staram...jednak chyba nie zawsze wychodzi. Oni się zaczepiają, ganiają a ja biegam i gimnastykuje się a wszystko to wygląda rodem z tv, taki Benny Hill na żywo. Określenie 5 minut i wychodzę, dla mnie nie istnieje.
Mieszkanie - niestety nie powiększa się, rzeczy przybywa. Sztuka upychania i omijania przeszkód jest bardzo przydatna.
Sen - od 3 lat jestem wiecznie niedospana. Przy życiu utrzymuje mnie spora ilość kawy, którą codziennie w siebie wlewam.
Jeśli jesteście ciekawi, jak Jaś zareagował na nowego małego człowiekq w naszej rodzinie, zapraszam Was tu:
Rodzeństwo. Trudne początki (klik).
Mój świat został zdominowany przez mężczyzn i jest mi z tym DOBRZE.