środa, 31 sierpnia 2016

Arbuzowy zawrót głowy. Koktajl na 3 sposoby.

 

Arbuz to owoc, który często jest niedoceniany, kojarzony przede wszystkim z tym, że zawiera bardzo dużo wody. Uwielbiamy go spożywać podczas upalnych dni. Jednak ten duży, okrągły gagatek kryje w sobie coś więcej niż tylko pyszne czerwone wnętrze. Arbuz zawiera dużo przeciwutleniaczy, które opóźniają proces starzenia się i hamują proces tworzenia się komórek nowotworowych.


Dzisiaj zdradzę wam przepis na trzy koktajle, gdzie główną rolę odgrywa właśnie arbuz. 


Orzeźwiający koktajl z arbuza i cytryny.

Co potrzebujemy:
- połowę średniej wielkości arbuza,
- 1/2 cytryny
- kilka listków mięty,
- 1 łyżka cukru pudru (opcjonalnie, do smaku można bez)

Sposób przygotowania:
Połowę arbuza obieramy ze skóry i pozbywamy się pestek. Następnie kroimy na kawałki, wkładamy do miksera dodajemy sok z połowy cytryny, miętę i cukier puder, jeśli lubicie troszkę słodkości. Wszytko razem miksujemy. Najlepiej smakuje schłodzony, co sama przetestowałam.

Koktajl owocowy z arbuzem, bananem i gruszką.

Co potrzebujemy:
- połowę średniej wielkości arbuza,
- 1 dojrzały banan,
- 1 dojrzała gruszka,

Sposób przygotowania:
Arbuza przygotowujemy tak jak poprzednio, obierając go ze skóry, usuwając pestki i krojąc na małe kawałki. Banany i gruszki również obieramy, a z tych ostatnich wycinamy gniazda.  Wszystkie owoce wkładamy do miksera i dokładnie miksujemy.


Koktajl arbuzowo - truskawkowy z miętową nutą.

Co potrzebujemy:
- połowę średniej wielkości arbuza,
- 0,5 kg truskawek (najlepiej mrożonych),
- kilka listków mięty.

Sposób przygotowania:
Połowę arbuza obieramy ze skóry i pozbywamy się pestek. Następnie kroimy na kawałki, wkładamy do miksera wraz z truskawkami i miętą. Wszystko miksujemy, rozlewamy do szklanek i szybko pijemy, zanim inni domownicy się dobiorą do niego. Ten koktajl mój Jasio uwielbia, szczególnie gdy podaje mu go w butelce ze słomką.

Jeśli chcemy być piękni i młodzi (a zapewne chcemy) to zapraszam na arbuzowy zawrót głowy w moim wydaniu. Do dzieła! MNIAM...



poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Zdrowe frytki, idealna przekąska dla dziecka.

Frytki z batatów


Frytki! Kto ich nie kocha? Ja osobiście nie znam nikogo, kto by nie był smakoszem tej tłustej i zarazem smacznej potrawy. Mój Jaś ma już 2,5 roku i chcę żeby jadł możliwie zdrowo choć wiem, że nie zawsze jest to możliwe. Dlatego znalazłam alternatywę dla tradycyjnych frytek. 

Jak wiecie nie jestem mistrzem kulinarnym, ale obsługa sprzętów kuchennych nie jest mi obca a przepis jest wręcz banalny!

Co potrzebujemy:
- dwa duże bataty (słodkie ziemniaki),
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- zioła prowansalskie,
- sól (ja użyłam tej gruboziarnistej mielonej).

Sposób przygotowania frytek z batatów:
Bataty obieramy i kroimy na mniej więcej takie same paski. Następnie polewamy oliwą i mieszamy tak aby wszystkie się w niej obtoczyły. Tak przygotowany produkt posypujemy solą, ziołami prowansalskimi. Ziemianki rozkładamy na papierze do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Czas pieczenia to 10-15 minut pod kontrolą wzrokową w temperaturze 200 C (najlepiej środkowa półka piekarnika).

Mój Jaśko aż się trzęsie z zachwytu. Przeważnie zjada większość sam, ale zawsze zanim wyłożę mu te pyszności na talerz troszkę zdążę ukraść do własnego brzucha. To fajna, łatwa przekąska zarówno dla nas jak i naszych dzieci.
Frytki z batatów

Do zrobienia po raz pierwszy frytek z batatów zainspirowała mnie książka Beara Grylls "Paliwo dla życia", którą możecie nabyć TU w taniaksiazka.pl. Do tej pory Bear Grylls kojarzył mi się tylko z surwiwalem, przetrwaniem, zjadaniem korzonków oraz wszystkiego innego co tylko znajdzie się w zasięgu jego wzroku. Kiedy wpadła mi do rąk ta książka, byłam miło zaskoczona tym co znalazłam w jej środku. Książka podzielona została na dwie zasadnicze części. Pierwsza o zasadach odżywiania i faktach na temat żywności, druga o zdrowych przepisach. Polecam wszystkim tym, którzy chcą zdrowo jeść, szukają inspiracji lub sporej dawki wiedzy. Jednym zdaniem opisałabym ją tak: nauka o żywieniu wraz z przykładami zastosowania w pysznej formie.

Beara Grylls "Paliwo dla życia"







środa, 24 sierpnia 2016

Plan lekcji do pobrania za darmo - 3 moje propozycje.

1 września zbliża się wielkimi krokami dlatego dzisiaj mam dla was coś, co może się przydać w nowym roku szkolnym a jest to plan lekcji. Kiedy ja byłam w szkole (a było to już dosyć dawno), to co jakiś czas mój plan lekcji ulegał drobnym modyfikacja i wtedy kreśliłam na nim niestety. Dlatego poniżej przedstawiam wam trzy moje propozycje, które możecie pobrać za darmo i drukować ile chcecie. Mam nadzieję, że coś przypadnie wam do gustu.

Pierwszy typowo dziewczęcy. Róż i kucyki rządzą!



Następnie coś niebieskiego dla chłopaków.



Ostatni uniwersalny, stonowany idealny dla starszych dzieci.



A jeśli lubicie ozdabiać pokoje plakatami to TU i TU możecie znaleźć kilka do pobrania za darmo oczywiście.

 Ps. Plakaty jedynie do użytku domowego, jeśli chcecie się nimi podzielić z innymi linkujcie do źródła, czyli do mnie.   

środa, 17 sierpnia 2016

Wyjątkowe książki dla dzieci. Klasyka w zaskakującej formie.

Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna oraz Kurka Śnieżka i siedem sówek


Niektóre bajki dla dzieci są prawdziwymi klasykami i zna je każdy zarówno dziecko, rodzic czy dziadek. Co gdyby te same historie opowiedzieć w całkiem nowy, inny sposób? Główna fabuła i sens zostaje ten sam, ale wszystko inne zmienia się całkowicie.

Dzisiaj chciałam Wam pokazać dwie książki od Wydawnictwa Olesiejuk, gdzie nowe zostało połączone ze starym i wyszło z tego coś naprawdę fajnego.

Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna Olesiejuk

Pierwsza pozycja to "Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna". Sam tytuł już wiele zdradza, bo wszystko opiera się na motywach "Pięknej i Bestii". Cała akcja jednak odbywa się w lesie, a głównymi bohaterami są zwierzaki o długich uszach, mięciutkich futerkach i puchatych ogonkach. Wiecie o kim mowa? Tak, to króliki! Osobiście uwielbiam te futrzaki i miałam takiego kicaka jak byłam mała.

Miła, pomocna, pracowita o dobrym sercu króliczka Bella wyrusza do straszliwego potwora na sługę, ponieważ jej ojciec nadużył gościnności w nie swoim domu. Po pewnym czasie Belli udaje się dostrzec, coś więcej niż okropne i straszne futro, widzi dobro ukryte gdzieś tam głęboko. Nagle wybucha pożar w jej rodzinnych stronach, przestraszona wyrusza z pomocą. Czy Bella będzie szczęśliwa? Jak zakończy się jej wizyta w nowym domu? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę, zdradzę wam tylko, że na końcu jest happy end.

Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna Olesiejuk
Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna OlesiejukPiękna i Bestia po-uszająca historia miłosna Olesiejuk





Kurka Śnieżka i siedem sówek Olesiejuk

Druga książka nosi tytuł "Kurka Śnieżka i siedem sówek", oczywiście nawiązuje ona do "Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków". Jednak tym razem przenosimy się do kurnika, gdzie swe rządy dyktuje najbardziej dorodna kokoszka, adorowana codziennie przez ich Panią. Pewnego dnia z jajka wykluła się mała kurka, biała jak śnieg, dlatego zostaje nazwana Śnieżką. Kurka była uczynna i dobra, wszyscy w kurniku ją bardzo lubili, no może prawie wszyscy, bo był jedna która jej nie znosiła. Pewnego dnia, to Śnieżka zaczęła być ulubienicą Pani. Była królowa nie mogła tego znieść, wygoniła białą kurkę, która skryła się w dziupli gdzie pod swoje skrzydła przygarnęło ją siedem uroczych sówek. Jednak Królowej nie wystarczał sam fakt pozbycia się konkurencji, ona pragnęła jej zniknięcia na zawsze. Dlatego uknuła pewien plan. Co takiego zrobiła? Czy Śnieżka wyszła z tego cało i zaznała szczęścia? Musicie przeczytać sami.

Kurka Śnieżka i siedem sówek Olesiejuk
Kurka Śnieżka i siedem sówek Olesiejuk

Kurka Śnieżka i siedem sówek Olesiejuk

Książki są dużego formatu, pięknie wydane, a twarda oprawa sprawia, że wygodnie trzyma się je w ręce.  Ilustracje, nie boję się użyć tego słowa są przepiękne. Na stronach nie ma dużo tekstu, dlatego nawet mniejsze dzieci spokojnie wysiedzą, wsłuchane w nasze słowa. Kocham takie wydania, które zachwycają zarówno oko jak i umysł, poruszają wyobraźnie, przenoszą nas w baśniowy świat.


Dane techniczne:
Tytuł:  Kurka Śnieżka i siedem sówek" i "Piękna i Bestia po-uszająca historia miłosna"
Autor: Francesca Rossi
Wydawnictwo: Olesiejuk 
Oprawa: twarda 
Rok wydania: 2016

piątek, 12 sierpnia 2016

Zabawy dla niemowlaków. Moje 5 propozycji.

Zabawy dla niemowlaków. Moje 5 propozycji.W oczekiwaniu na dziecko w myślach zawsze widzimy jak będziemy razem spędzać czas. Wyobrażamy sobie nasze wspólne zabawy np. rysowanie, układanie, robienie babek z piasku itp. Kiedy pojawi się już na świecie nowy członek rodziny to często nie mamy pomysłu na te pierwsze wspólne zabawy, bo te o których tak marzyliśmy muszą troszkę zaczekać aż maluch podrośnie.

Zabawa z niemowlakiem jest jak najbardziej możliwa! Poniżej kilka moich propozycji w tym temacie.

Zabawa ze słowami. 

Dziecko uwielbia gdy się do niego mówi, więc róbmy to jak najczęściej. Idealne do tego w tym przypadku będą wierszyki. Ja polecam te, które pamiętam z dzieciństwa, bo według mnie są ponadczasowe. "Tańcowały dwa Michały, jeden duży, drugi mały. Jak ten duży zaczął krążyć, to ten mały nie mógł zdążyć. Jak ten mały nie mógł zdążyć, to ten duży przestał krążyć itp" lub "Sroczka kaszkę warzyła, dzieci swoje karmiła. Temu dała na łyżeczce, temu dała na miseczce, temu dała na spodeczku, a dla tego nic nie miała. Frrr… po więcej poleciała." 

Poznajemy świat. Oglądanie książeczek i obrazków kontrastowych. 

W tym przypadku najlepiej sprawdzą się te książeczki, które posiadają obrazki kontrastowe, ponieważ dziecko nie potrafi jeszcze dobrze skupić wzroku na skomplikowanych i wielobarwnych rysunkach. Na rynku jest bardzo szeroki wybór asortymentu, mamy w czym wybierać. My zdecydowaliśmy się na zestaw, który proponuje nam CzuCzu. Więcej na ten temat możecie przeczytać TU gdzie pisałam właśnie na temat kart kontrastowych. 

Zabawy dla niemowlaków. Karty kontrastowe

Basen z piłeczkami.

Piłeczki, kuleczki, piłki, które dziecko ich nie kocha? Ja nie znam takiego. Baseny z piłeczkami (tzw. suche baseny) możemy spotkać w salach zabaw, jednak nie zabierałabym tam takiego malucha. Najlepiej stworzyć swój własny kulkowy raj. Jak to zrobić? Opcje są dwie. Kupujemy gotowy produkt, czyli specjalny basen z kulkami lub wykorzystujemy mały zwykły basenik i dokupujemy do niego plastikowe kulki (tańsza opcja). To zabawka na długi czas, bo z kulek tak szybko się nie wyrasta. Zrobiliśmy takie cudo dla Jasia a teraz korzysta z tego Staś. Starszy synek pomimo 2,5 roku nadal kocha kulki, więc często są w użyciu. 

Zabawy dla niemowlaków.

Zabawy dla niemowlaków.

Mata edukacyjna. 

Mata to taki pierwszy plac zabaw naszego dziecka, można ją używać już od pierwszego miesiąca życia. Świetnie sprawdza się przy dzieciach, które nie potrafią jeszcze dobrze trzymać zabawek, zawieszone na niej gadżety ułatwiają mu zabawę oraz stymulują rozwój. Kiedy dziecko zaczyna się już przemieszczać nadal jest dobrym miejscem do zabawy, ponieważ teraz więcej elementów jest już dla malucha dostępne. Podstawowy problem, jaki się pojawia to, jaką matę wybrać? Przeglądając internet widziałam miliony, no dobra setki różnych mat. Kiedy upatrzyłam sobie już tą właściwą najpierw zapytałam innych o opinię na jej temat, bo jestem z tych przezornych i oprócz własnej intuicji staram się zdobyć jak najwięcej wiedzy przed dokonaniem ostatecznej decyzji. Mój wybór padł na Fisher-Price mata grająca z pianinkiem. Wybrałam ją, bo chciałam żeby można było wykorzystać ją też później, aby nie były to pieniądze wydane na chwilę. Produkt jest bardzo solidnie wykonany ma różnokolorową matę przedstawiającą zwierzęta, na której kładziemy dziecko. Na pałąku, który jest umocowywany nad matą mamy cztery zawieszki: słonik z grzechoczącymi krążkami, żabka z kulistym pokrętłem, miękki, szeleszczący panel z tygrysem i tasiemkami oraz hipopotam gryzaczek. Na samym środku jest duże słoneczne lusterko w którym maluch może się przeglądać. Dla mnie ważne jest to, że później kiedy mata już przestanie Stasia interesować pozostanie jeszcze pianinko, które oprócz oczywistych dźwięków wydawanych poprzez naciskanie klawisza gra przeróżne melodie. Plusem jest dla mnie to, że można regulować ich głośność i dzięki temu nie rozsadza mi głowy (niestety niektóre zabawki są za głośne, więc zawsze sprawdzam czy jest opcja regulacji). Stasio na początku bardzo lubił leżeć i kopać stópkami w pianinko, był wtedy taki szczęśliwy aż miło było patrzeć. Od kiedy przemierza już świat czołgając się na komandosa ciągnie, szarpie, gryzie i testuje wytrzymałość wszystkich zawieszek a w pianinko uderza rączkami. Jedynym minusem dla mnie jest to, że jest wąska ale mi akurat to jakoś specjalnie nie przeszkadza i nie zmieniłabym mojego wyboru z tego względu. Matę Fisher-Price z grającym pianinkiem kupiłam TU i wszystkim polecam jako zadowolony klient, a raczej zadowolona matka klienta. 
Fisher-Price mata grająca z pianinkiem

Fisher-Price mata grająca z pianinkiem

Fisher-Price mata grająca z pianinkiemNasza ulubiona zabawa w "A kuku!". 

Ta zabawa zasłużyła sobie na to, by być wyróżnioną. Każde dziecko ma swoją ulubiona zabawę w naszym przypadku zarówno Jaś jak i Staś uwielbiali właśnie "a kuku!". Jak to robimy? Chowamy się dziecku i po chwili pokazujemy mówiąc "a kuku!". Stasio najbardziej lubi jak robimy to razem przy lustrze, wtedy chowamy się i szybko (siedząc na moich rękach) wyskakujemy do lustra. On mógłby tak cały dzień, ale ja niestety nie mam tyle siły w rękach, więc zabawa jest dawkowana.  
A Wy macie jakieś pomysły na zabawę z niemowlakami?

 

niedziela, 7 sierpnia 2016

Drewniane gryzaki - ekologia i natura w jednym.

Gryzaki, podręczna pomoc przy swędzących dziąsłach i wyrzynających się ząbkach! Przydatne w domu, podróży czy na spacerze. Prawdziwy must have każdego malca.


Od pewnego czasu Staś jest szczęśliwym  posiadaczem dwóch zębów! Są malutkie, śliczne i ostre jak brzytwa o czym mogłam się już niejednokrotnie przekonać podczas karmienia piersią. Zęby swędzą go, więc podsuwałam mu do gryzienia rożne gryzaki jak np. wodne, plastikowe, gumowe. Niestety nie wykazywał nimi zainteresowania, jedyny skutek jaki przyniosły to uszczuplenie zasobności mojego portfela. Stasio za to namiętnie i z wielkim zapałem podgryzał szczebelki w łóżeczku! Był bardzo szczęśliwy, kiedy udało mu się w nie wgryźć tymi dwoma zębami. Idąc tym tropem rozpoczęłam poszukiwania w sieci gryzaków drewnianych. Jednak zanim dokonałam zakupu dokładnie przyglądałam się oferowanym produktom.

Dlaczego zdecydowałam się na drewniane gryzaki?

Jest to produkt ekologiczny, naturalny a przecież, każdy rodzic chce dać dziecku to co najlepsze. Wybieramy jak najbardziej ekologiczne produkty spożywcze, aby dziecku dostarczyć potrzebnych witamin do prawidłowego rozwoju. Sprawdzamy skład materiałów przed zakupem ubrań, by były jak najbardziej naturalne (ekologiczne). Skóra dziecka jest bardzo delikatna, chcemy ja chronić. Wiele osób rezygnuje też z jednorazowych pieluch na rzecz bardziej naturalnych wielorazowych. Idąc tym tropem postanowiłam spróbować naturalnego rozwiązania dla tych małych ostrych ząbków i zaopatrzyłam się w dwa rodzaje drewnianych gryzaków.

Czy drewniane gryzaki są bezpieczne?

Pierwsze co nasuwa się na myśl, czy są bezpieczne? Gryzaki w obu przypadkach są zrobione z jednego kawałka litego drewna klonowego bez użycia kleju. Nie ma czego się obawiać. Wszystkie gryzaki są wykonywanie ręcznie, z dbałością o najmniejszy szczegół. 

Zdecydowałam się na dwa gryzaki, bo ja zawsze zakręcona i roztrzepana, więc jak jednego nie mogę znaleźć jest drugi. Tak właśnie to sobie w mojej matczynej głowie to wykombinowałam.
Pierwszy i zdecydowanie faworyt mojego Stasia to ta cudowna rybka od lullalove, którą zamówiłam TU.  Kształt jest idealny dzięki czemu łatwo mu go trzymać rączką i podsuwać do buzi.

drewniany gryzak lullalove

Jakie są plusy gryzaka lullalove:

- miękkie, lite drewno,
- lekkie i poręczne, łatwe do chwycenia i nauki manipulowania rączkami,
- impregnowane naturalnymi olejami,
- antybakteryjne,
- ergonomiczny kształt,
- ręcznie szlifowane, gładkie,
- odpinana zawieszka w zestawie (którą też lubi się bawić Stasio). 

Drugi wybór padł na gryzak wraz ze śliniakiem od Deleko wzór piesek. Zaciekawił mnie ten pomysł połączenia śliniaka z gryzakiem. Każdorazowe pojawienie się nowego zęba jest zapowiadane ogromną ilością śliny i jest ona wszędzie. Śliniaki wtedy są bardzo, bardzo przydatne.

drewniany gryzak ze śliniakiem

Jakie są plusy gryzaka ze śliniakiem od Deleko:

- śliniak to 100% ekologicznej bawełny,
- miękkie, lite drewno,
- ręcznie robione,
- naturalny,
- jest lekki i poręczny.

O czym trzeba pamiętać?

Gryzak to rzecz osobista dla niemowlaków tak jak u dorosłego szczoteczka do zębów. Absolutnie nie należny przekazywać go "dalej" innemu dziecku. Jeśli widzimy oznaki zużycia, to wymieniamy na nowy.

Obydwa gryzaki w użytkowaniu są super, jednak zdecydowanie Staszkowe ząbki bardziej pokochały ten z lullalove (a teraz możecie go kupić w mega przystępnej cenie TUTAJ u Fedoo, taniej niż u producenta) Szkoda, że przy Jasiu nie znałam jeszcze takich cudów. Polecam z ręka na sercu.

drewniany gryzak

drewniany gryzak ze śliniakiem

drewniany gryzak
drewniany gryzak ze śliniakiem


drewniany gryzak

środa, 3 sierpnia 2016

Gdzie jest Dory? Dalsza część oceanicznej przygody.

Gdzie jest Dory? To bajka pełna akcji i humoru. Aktualnie możemy podziwiać ją w kinach, ale jeśli tak jak ja jesteście fanami książek to macie tym razem do wyboru aż trzy wersie wydawnicze.

Ta bajka kojarzy mi się przede wszystkim z dzieciństwem. Pierwszą cześć, czyli "Gdzie jest Nemo?" pamiętam bardzo dobrze. Walka ojca o odnalezienie syna za wszelką cenę, zakończona happy endem. To zabawne, bo teraz jestem już mamą i moje dziecko ma możliwość poznania dalszej części podwodnych przygód. Tym razem głównym bohaterem nie jest Nemo i jego ojciec Merlin a niesamowicie zakręcona Dory.

Kim jest Dory? Merlin spotkał ją na swojej drodze, kiedy ratował syna. Niestety Dory cierpi na zanik pamięci krótkotrwałej i niewiele pamięta.  Podczas wycieczki nagle przypomina sobie, że gdzieś tam są jej rodzice, których musi odnaleźć. Oczywiście tym razem to błazenki postanawiają ruszyć z pomocą. Jednak droga do miejsca gdzie mieszkają jej bliscy nie jest łatwa, napotykają wiele przeciwności, zawierają nowe znajomości i odświeżają stare przyjaźnie. Wszytko na szczęście dobrze się kończy, ale o tym już musicie sami przeczytać.

Książki są duże, kolorowe i zdecydowanie przyciągają wzrok. Na stronach nie ma dużo tekstu, więc dobrze mi się je czyta, bo na tyle już potrafi się skupić mój Jasio.  
Do wyboru mamy aż trzy warianty:

  • Książkę w twardej oprawie "Gdzie jest Dory? Złota księga".

  • Książkę w twardej kartonowej oprawie, gdzie jest zdecydowanie mniej stron i tekstu niż w propozycji wyżej "Gdzie jest Dory? Kocham ten film". 

  • Zeszyt dużego formatu gdzie oprócz tekstu i rysunków znajdziemy również strony do kolorowania oraz naklejki "Gdzie jest Dory? Wielki zeszyt filmowy".

Mi do gustu najbardziej przypadła książka "Gdzie jest Dory? Złota księga", bo lubię czytać i im więcej tym lepiej, szczególnie w tak dobrej jakości.
Wszystkich fanów podwodnych przygód, oceanów i rybek zapraszam do lektury.

Co o książkach "Gdzie jest Dory?" pisze wydawnictwo EGMONT?
Czy marzyło ci się kiedyś wielkie nurkowanie w oceanie? Jeśli tak, zanurz się w tej książce i pokoloruj wielki błękit! Przeżyj jeszcze raz przygody z Nemo, Marlinem i zapominalską Dory, która płynie do Kalifornii, aby odnaleźć swoją rodzinę. Poznaj piękną opowieść o przyjaźni i wielkich przygodach małych rybek.



 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...