niedziela, 31 lipca 2016

Jak zrobić domowy kisiel? Łatwo!


Jak zrobić domowy kisiel

Kisiel kojarzy mi się z dzieciństwem, był to jeden z moich ulubionych podwieczorków, który przygotowywała mi moja mama. Wspominam te czasy bardzo miło. Teraz kiedy sama jestem mamą przygotowuje go mojemu synkowi. 

Długo robiłam go z "torebki", bo myślałam, że zrobienie go samemu jest zbyt czasochłonne. Kilka miesięcy temu w moje ręce trafiła książka "Detoks ciała i umysłu" Ewy Trojanowskiej gdzie znalazłam idealny przepis. Nasz podwieczorek jest teraz nie tylko pyszny, łatwy w przygotowaniu, ale również zdrowy. Dzisiaj zdradzę wam jak zrobić domowy kisiel.

Składni potrzebne do przygotowania domowego kisielu:

  •     1/2 szklanki soku (my kochamy maliny więc jest malinowy, ale można tez inny smak)
  •     2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej
  •     1/2 litra wrzącej wody
  •     1 lub 2 łyżki cukru w zależności od tego jak słodki jest sok

Domowy kisiel: sposób przygotowania

Mąkę ziemniaczaną łączymy z sokiem. Następnie wlewamy roztwór do wrzącej wody z cukrem. Gotujemy na małym ogniu przez 2 minuty ciągle mieszając. Na koniec przelewamy do miseczek.
I już gotowe! Można się śmiało zajadać, smakuje równie dobrze na ciepło jak i na zimno.

PS. Jeśli chcesz możesz też dodać owoce, wrzuć je wtedy do wody z cukrem, zagotuj i wtedy dopiero dodaj sok z mąką.

Detoks ciała i umysłu

A co znajdziecie jeszcze w książce "Detoks ciała i umysłu"?

To kopalnia wiedzy na temat zdrowia. Nie jest to miejsce gdzie są tylko same przepisy do przygotowywania pełnowartościowych posiłków. Znajdziecie tam przepis na zdrowe życie. Najlepsze jest to, że nie musisz od razu robić wielkiego BUM i przerzucać się na samą "sałatę".  Wszystko jest opisane w "małych krokach". Bo przecież od czegoś trzeba zacząć prawda?

Niekiedy przepisów mamy wiele, ale ciężko nam ułożyć dania tak aby posiłki do siebie pasowały. Tu mamy kilkanaście jadłospisów na cały dzień.  Dostępność niektórych produktów jest też uzależniona od pory roku jaka aktualnie panuje, dlatego bardzo fajnym rozwiązaniem jest podział na to co w danym okresie jest dla nas najlepsze. Dowiedziałam się dzięki niej bardzo wielu przydanych informacji. I w końcu zacznę korzystać z mojego oleju rydzowego, który do tej pory tylko ozdabiał moją półkę w kuchni.
Zbawienny wpływ na nasze zdrowie ma też ruch i każdy o tym wie, ale jak uprawić go najlepiej, co wybrać, jak oddychać to wszystko jest w środku dokładnie opisane.
Twoje zdrowie, to twój wybór ale jeśli chcesz dobrze wybrać to książka "Detoks ciała i umysłu"  pokarze Ci jak zacząć zdrowe zmiany. Do kupienia TU w taniaksiazka.pl.



środa, 27 lipca 2016

Przechowywanie pokarmu matki.

Przechowywanie pokarmu matki.

Najpiękniejszą chwilą każdego człowieka jest moment w którym, rodzi się dziecko. Każda matka chce dać dziecku to co najlepsze. Dlatego uważam, że mleko matki to prawdziwy dar, który możemy ofiarować naszemu maluszkowi.  

Często wydaje nam się, że mleko matki jest pełnowartościowym posiłkiem tylko wtedy kiedy jest podawane prosto z piersi lub od razu po odciągnięciu. Nic bardziej mylnego, odpowiednio przechowywane, zachowuje swoje wartości odżywcze i nie traci na jakości. Dużo ciekawych i przydatnych informacji na ten temat można znaleźć na stronie Enfamil.  

Po urodzeniu pierwszego dziecka, moje życie kręciło się wokół odciągania chłodzenia i zamrażania mojego mleka. Dzisiaj podzielę się z Wami moją wiedzą w tym temacie. 

W czym przechowywać pokarm matki?

Na rynku jest dostępnych wiele różnego rodzaju specjalnych opakowań stworzonych właśnie do tych celów. Możemy podzielić je na dwie grupy:
Pojemniki i butelki (BEP FREE):
  • powinny być umyte łagodnym detergentem, po czym wyparzone lub wystylizowane i wysuszone,
  • nigdy nie wypełniajmy ich aż po sam brzeg. Przy zamrażaniu pokarmu może spowodować to rozszczelnienie pojemnika/butelki,
  • pamiętajmy o umieszczeniu daty i godziny ściąganego pokarmu na opakowaniu,
  • jeśli pojemnik nie  posiada miarki warto napisać objętość mleka.
Torebki:
  • usuń nadmiar powietrza z torebki w której znajduje się pokarm, 
  • używaj torebki specjalistycznej do przechowania pokarmu matki, 
  • na każdej torebce umieszczaj datę i godzinę, kiedy dany pokarm został ściągnięty, 
 UWAGA: Pojemniki zawsze muszą być szczelnie zamknięte. Nie używamy pojemników i butelek co do których nie mamy pewności z jakiego tworzywa zostały wykonane. Istnieje ryzyko, że mogą one wchodzić w reakcję z pokarmem i/lub zawierać substancje szkodliwe.

Gdzie przechowywać pokarm matki? 

Mleko po odciągnięciu powinno być przechowywane w lodówce, zamrażalniku lodówki, zamrażarce lub w temperaturze pokojowej w zależność od naszych potrzeb. Należy również zwrócić uwagę na miejsce w którym będzie się znajdował pojemnik:
  • lodówka - nie wolno umieszczać pojemnika na drzwiach, ponieważ często otwierane uniemożliwiają utrzymanie stałej temperatury. Najlepszym miejscem jest ustawienie go przy tylnej ścianie lodówki,
  • zamrażalnik lodówki i zamrażarka - pojemniki należy ustawić jak najdalej od drzwi aby zminimalizować wahania temperatur,
  • temperatura pokojowa (w Polsce przyjmuje się temperaturę około 20–26°C ) - wybieramy miejsce z dala od promieni słonecznych oraz obiektów emitujących ciepło np. mikrofalówka, kuchenka itp. 

    Jak przechowywać pokarm matki?  

    Poniżej znajdują się wytyczne odnośnie czasu, temperatury i miejsca przechowywania pokarmu.  Pamiętajmy, że tylko właściwie przechowywany pokarm zachowuje swoje właściwości odżywcze i może być podawany dziecku. Jeśli mleko było przechowywane dłużej niż wskazują wytyczne lub warunki prawidłowego przechowywania nie zostały spełnione, mleko należy wylać. 

     
    jak przechowywać pokarm matki





    Podgrzewanie pokarmu.

    Pokarm, który przechowujemy w lodówce przed podaniem należy podgrzać do max 37°C, natomiast ten z zamrażalnika lodówki i zamrażarki dodatkowo rozmrozić. Możemy to zrobić powoli lub szybko.
    Wolne rozmrażanie:
    • przekładamy zamrożony pojemnik z mlekiem do lodówki i zostawiamy na 12 godzin,  następnie wyciągamy z lodówki i zostawiamy w temperaturze pokojowej na około godzinę,
    • podgrzewamy pojemnik za pomocą letniej wody,
    • rozmrażamy pokarm za pomocą podgrzewacza do butelek.
    Rozmrażanie szybkie:
    • wkładamy zamrożony pojemnik pod strumień ciepłej wody,
    • ustawiamy w podgrzewaczu opcje rozmrażania pokarmu i wkładamy pojemnik. 
    Nigdy nie podgrzewamy mleka w mikrofalówce, piekarniku, kuchence gazowej i elektrycznej, traci ono wartości odżywcze. Pokarm podgrzany w ten sposób nie nadaje się do spożycia i w żadnym wypadku nie może być podany dziecku.

    UWAGA: Mleko raz rozmrożone nie może być ponownie zamrożone. Nie wolno podawać dziecku mleka bezpośrednio wyjętego z lodówki.

    O czym warto wiedzieć? 

    • przechowywanie mleka w zimnym miejscu może spowodować jego rozwarstwienie. Nie należy się tym przejmować ponieważ jest to tłuszcz. Mleko jest nadal pełnowartościowe,
    • możemy mieszać ze sobą mleko ściągnięte w ciągu 12 godzin, warunkiem jest jego wcześniejsze schłodzenie. Nigdy nie dolewamy świeżo odciągniętego pokarmu do schłodzonego, 
    • nigdy nie mieszamy  mleka świeżego z zamrożonym,
    • skład pokarmu zmienia się w zależności od potrzeb rozwojowych i wiekowych malucha. Dlatego najlepiej jest nie przechowywać mleka dłużej niż 2 tygodnie, aby mleko zawsze było idealnie dopasowane do potrzeb dziecka. 
    • jeśli chcemy przetransportować pokarm używajmy do tego specjalnych chłodniczych toreb.

    Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców. Kiedy pierwszy raz zostałam mamą i na świat przyszedł Jaś nie miałam pojęcia o ściąganiu i przechowywaniu pokarmu, wiedziałam jednak, że jeśli tylko będzie taka możliwość chcę karmić go moim pokarmem. Niestety po czwartym miesiącu synek odrzucił pierś, ale nie chciał też jeść żadnego modyfikowanego mleka. Dlatego do roku czasu ściągałam i przechowywałam mój pokarm, aby mu nigdy nie zabrakło.

    W końcu znaleźliśmy mleko modyfikowane, które odpowiadało jego gustom smakowym a wszystkie pojemniki do przechowywania pokarmu poszły w kąt. Po tak długim czasie odciągania pokarmu kilka razy w dzień i w nocy z ulgą ostatni raz wysterylizowałam laktator i zapakowałam do pudełka. Przygotowanie modyfikowanego mleka jest tak proste, że mój Ł. spokojnie sobie z tym radził i ja w końcu mogłam przespać całą noc. To był dla mnie prawdziwy luksus.

    Teraz, kiedy ponownie zostałam mamą małego Stasia dzięki wcześniejszym doświadczeniom związanym z karmieniem piersią i wsparciem męża, udało mi się przetrwać kryzys jaki mieliśmy w trzecim miesiącu. Aktualnie Staś ma 8 miesięcy. Chętnie je z piersi, ale nie wyklucza to ściągania pokarmu od czasu do czasu. Lubię wyjść z koleżanką do kawiarni lub na zakupy. Wtedy nie muszę biec do domu w stresie, że maluch jest głodny, spokojnie delektuję się chwilą a mleko czeka na niego w lodówce i mąż może je podać w każdej chwili. Bo mleko matki to najlepszy pokarm świata.

    wtorek, 26 lipca 2016

    Jak zrobić tort z pieluszek? DIY

    Jak zrobić tort z pieluszek?

    Kiedy idziemy z pierwszą wizytą do nowo narodzonego dziecka zawsze w głowie mamy to pytanie: co na prezent? Do wyboru mamy bardzo szeroki asortyment i naprawdę trudno się na coś zdecydować. Fajnie, jeśli rodzice wcześniej określili się co jest im akurat potrzebne, w przeciwnym wypadku  np. z ciuszkami możemy nie trafić w rozmiar lub gust a zabawki zdublować. Jeśli sami musimy coś wymyślić, to najlepszym rozwiązaniem są pieluszki. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców i mogę z ręką na sercu przyznać, że pieluszki zawszę się przydadzą i to w każdej ilości.


    Nie jestem mistrzem prac manualnych, a to mój pierwszy tort z pieluszek, ale myślę że wyszedł całkiem przyzwoicie. Całe szczęście do jego wykonania nie trzeba specjalnych umiejętności, jeśli ja sobie z nim poradziłam to ręczę, że ty też dasz radę. 

    Co będzie nam potrzebne do wykonania tortu z pieluszek?

    • pieluszki (my użyliśmy 58 sztuk (rozm 3))
    • gumki recepturki lub takie malutkie cieniutkie do warkoczyków dla dzieci
    • 2 paczki mokrych chusteczek (można dać coś innego np. kocyk, butelki itp.)
    • małe tekturowe kółko
    • sznurek lub cienka wstążka 
    • wstążka do ozdoby tortu
    • podstawa na tort. Ja użyłam takiej tekturowej ozdobnej podstawy do ciast, ale może być to również koło wycięte z tektury

    Jak zrobić tort z pieluszek?

    Jak zrobić tort z pieluszek? 

    Zaczynamy od pampersów. Zwijamy je w rulon i zakładamy na niego gumkę, aby się nie rozwijał. Czynność monotonna, ale bardzo prosta, więc mogą pomagać nawet starsze dzieci. Następnie na środku naszej podstawy umieszczamy pionowo 2 paczki chusteczek nawilżających i układamy w koło nich 30 przygotowanych wcześniej pampersów. Całość związujemy sznurkiem lub cienką wstążką. Chusteczki będą jeszcze trochę wystawać i wkoło nich układamy następną warstwę pieluch w ilości 20 sztuk, które też związujemy. Teraz powstała nam mała, płytka dziurka na którą nakładamy wycięte kółko z tektury, żeby było równo. Na nim kładziemy pozostałe 8 sztuk pampersów i znów związujemy. Teraz ostatnia twórcza część czyli, ozdabianie. Tutaj możemy puścić wodze fantazji i ozdobić jak tylko chcemy lub umiemy. Ja zbytnio nie szalałam postawiłam na klasykę czyli, niebieską szeroką wstążkę. 

    I jak? Bardzo proste co nie? Chwila wysiłku a z banalnie wyglądającej paczki pieluch robi się coś niesamowitego.

    Jak zrobić tort z pieluszek?

    Jak zrobić tort z pieluszek?


    czwartek, 21 lipca 2016

    Piasek kinetyczny HIT czy KIT?


    Piasek kinetyczny przelatywał mi przed oczami w mediach społecznościowych, grupach dyskusyjnych, tv i prasie. Podobno jest "magiczny", "zaczarowany", bo takie opinie o nim słyszałam. Odważyłam się i zamówiłam dla nas ten wynalazek. 

     

    Co to jest ten piasek kinetyczny? 

    To piasek, który zawsze jest wilgotny i zarazem nie lepi się do dłoni. Powstał z połączenia zwykłego piasku (98%) wraz z nietoksycznymi polimerami (2%) bez użycia magii, zaklęć i innych cudów. Wbrew temu co wcześniej słyszałam "magii" w składzie brak. 

    Ile pisku kinetycznego nam potrzeba?

    Do zabawy wystarczy już 1 kg piasku, ale większych budowli z niego nie zrobimy. Jeśli lubicie tworzyć, ale nie chcecie zrobić z mieszkania wielkiej piaskownicy, to 2 kg będzie doskonałym wyborem. Występuje on w rożnych wersjach kolorystycznych co jest plusem, bo urozmaica zabawę. 

    Jaki piasek kinetyczny wybraliśmy? 

    Lubimy dobrą zabawę i piasek, dlatego wybraliśmy duży zestaw od Patatoy, gdzie znajduje się 2 kg piasku. Zawiera on aż trzy kolory, z których możemy tworzyć co tylko nam wyobraźnia podpowie. W środku jest też wiele różnych foremek z których powstają tzw. babki, przy których zawsze jak mantrę Jaś powtarza "babko, babko udaj się!", patyczki i dmuchana piaskownica, która utrzymuje piasek w jednym miejscu. Możecie dokładnie obejrzeć go TU




    Kilka naszych pomysłów na zabawę pisakiem kinetycznym. 

    Tworzenie przeróżnych "babek".


    Wycinanie różnych kształtów. My do tego celu wykorzystaliśmy nasze foremki do ciasta. 


    Pisanie po piasku, tu z pomocą mamy, bo Jaś lubi tworzyć wyłącznie abstrakcyjne dzieła. 


    Tworzenie własnego "placu budowy". Poruszenie się po pisku autkami to prawdziwa przygoda.


    Nasza opinia. 

    Piasek kinetyczny to jedna z fajniejszych mas plastycznych jaką miałam przyjemność bawić się z Jasiem. Piasek, który czasami dosłownie ucieka nam między palcami. Ręce ciągle są w ruchu dzięki czemu ćwiczymy naszą motorykę, a zarazem bawimy się. Pobudzamy wyobraźnie przez rożnego rodzaju zabawy, które zaprezentowaliśmy wyżej. Wspaniale sprawdzi się wtedy, kiedy za oknem jest szaro, buro i wypad na podwórko nie jest możliwy. Po zabawie w zwykłej piaskownicy Jasio przynosi na sobie całkiem sporą dawkę piasku do domu i jest on naprawdę wszędzie. Teraz, kiedy Stasio zaczął pełzać i odkrywać świat z podłogi muszę bardziej dbać o czystość, dlatego wolę zdecydowanie zabawy tym kinetycznym. Dmuchana piaskownica dosłownie trzyma go w ryzach, a nieliczne okruszki łatwo zebrać bez większego wysiłku. Dla mnie i Jasia zdecydowanie HIT. 

    Jeśli Wy też chcielibyście go wypróbować i zakochać się w piasku kinetycznym tak jak my, to zapraszam wszystkich chętnych na KONKURS!

    Do wygrania: Piasek kinetyczny 2 kg w zestawie z foremkami (taki sam jak nasz). 

    Zasady:
    - konkurs dla fanów Po drugiej stronie Brzucha oraz Patatoy na Facebook’u (przez fanów rozumie się osoby, które polubiły profil),
    - w komentarzu pod tym postem lub pod plakatem konkursowym na fb czyli TU napisz: Co najbardziej lubią robić Wasze dzieci w piaskownicy?
    - udostępni i polub plakat konkursowy na Facebooku

    Będzie mi miło jeśli zaobserwujesz mój blog lub dołączysz do nas na instagramie tu:  https://www.instagram.com/podrugiejstroniebrzucha/






    Regulamin konkursu
    1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga Po drugiej stronie Brzucha
    2. Sponsorem nagrody jest firma Patatoy
    3. Konkurs trwa od 21.07.2016 r. do 31.07.2016 r. do północy.
    4. Wyniki zostaną ogłoszone do dnia 05.08.2016 r.
    5. Wyniki zostaną ogłoszone na fanpage i blogu Po drugiej stronie Brzucha
    6. Zwycięzcy zgadzają się, abym przekazała ich dane adresowe sponsorowi, w celu dostarczenia wygranych.
    7. Zwycięzcy konkursu mają obowiązek w ciągu czterech dni od ogłoszenia wyników przesłać do Po drugiej stronie Brzucha swoje dane adresowe w celu wysyłki nagrody.
    8. W przypadku nie zgłoszenia się po odbiór nagrody w przewidzianym terminie na fan page i blogu Po drugiej stronie Brzucha zostanie wybrana kolejna osoba.
    9. Konkurs odbywa się na terenie Polski.
    10. Konkurs jest kierowany do osób pełnoletnich.
    11. Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany, popierany ani przeprowadzany przez serwis Facebook ani z nim związany.
    12. Facebook nie ponosi odpowiedzialności za przeprowadzenie konkursu.

    BAWIMY SIĘ !!!!


     

    czwartek, 14 lipca 2016

    Książki które pachną.




    Do tej pory miałam przyjemność spotkać książki, które się ruszają, grają i śpiewają. Dzisiaj do tego grona dołączyły zapachowe, są wyjątkowe i takie miejsce otrzymają w naszej biblioteczce. Propozycja od Wydawnictwa Olesiejuk, gdzie w skład serii wchodzą cztery książeczki pod tytułem "Księżniczka Malina", "Rycerz Stopa", "Wilk, który pachniał truskawkami", "Skunks", który pachniał wanilią". Dzisiaj Wam o nich opowiem. 



     "Księżniczka Malina". 

    Opowieść, przy której wszystkie małe dziewczynki będą siedziały z wielkim podekscytowaniem. Księżniczka Malinka jest miła, śliczna, ma dobre serduszko i pachnie słodkimi malinami. Zła czarownica chce zabrać jej zapach, ale nie potrafi. Rozwścieczona rzuca klątwę, że wraz z nadejściem wiosny pojawi się smok, który albo weźmie ją za żonę, albo ją zje. I tak oto, gdy przyroda zaczęła budzić się do życia Malinka spotkała smoka. Nie był on zły, miał dobre serce i kochał zwierzęta, tak jak Malinka. Smok był bardzo smutny, bo musiał wypełnić klątwę. Czy księżniczka zatrzymała swój cudny zapach? Czy smok wypełnił klątwę? Co stało się dalej? Jeśli jesteście ciekawi musicie koniecznie przeczytać tą książkę. 



    "Rycerz Stopa". 

    Historia pewnego dzielnego rycerza, który nie bał się niczego, a wszyscy wrogowie uciekali przed nim w podskokach. Niestety uciekali nie tylko wrogowie czy złoczyńcy, ale i ludzie których ratował z opresji. Powodem tego było to, że strasznie śmierdział, brudnymi niemytymi stopami (zanim powąchasz zastanów się 3 razy). Rycerz Stopa miał bardzo niemiłe doświadczenie z kąpielą. Kiedy był mały, mama wrzuciła go do bardzo zimnej wody i porządnie wyszorowała od tego czasu postanowił się już nigdy nie umyć. Pewnego dnia uratował życie księżniczce, którą porwał wielki smok. Zakochali się w sobie, ale czy księżniczka miała wtedy katar. Czy kiedy wyzdrowieje będzie w stanie wytrzymać ten smród? A może rycerz postanowi się w końcu wykąpać? Czy będą żyli długo i szczęśliwie? Musicie tego dowiedzieć się sami. 



     

    "Wilk, który pachniał truskawkami".

    W lesie mieszka mnóstwo przeróżnych zwierząt w tym wilk, który bardzo lubi polować. W łowach zawsze pomagał mu jego nieświeży oddech, którym powalał swój przyszły obiad jednym kłapnięciem. Z biegiem lat Wilkowi już nie tylko brzydko pachniało z paszczy on cały brzydko pachniał i wszystkie zwierzęta uciekały przed nim zanim zdążył się do nich zbliżyć. Zmizerniały i potwornie głodny postanowił poprosić inne zwierzęta o pomoc. Wilk przyrzekł, że ich nie zje tylko niech mu pomogą. Zwierzęta zgodziły się i każdy wymyślał przeróżne a czasami nawet dziwne sposoby na pozbycie się wstrętnego zapachu. Nie zdradzę Wam czy pomoc się udała, to musicie już przeczytać sami. 



    "Skunks, który pachniał wanilią".

    Pewien mały skunks zamiast śmierdzieć roztaczał wokół siebie piękny zapach wanilii. Na pewno wiele zwierząt by się z tego cieszyło, jednak nie skunks. Malec był bardzo zmartwiony, bo jak ma się bronić przed drapieżnikami skoro on pachnie! Dodatkowo było mu bardzo smutno, że jest inny niż cała jego rodzina. Po licznych nieudanych próbach zdobycia zapachu prawdziwego skunksa postanawia wyruszyć w świat by znaleźć nową rodzinę, do której będzie pasował. Poszukiwanie okazuję się bardzo trudne. Skunks wpada z tarapaty z których ratuje go pewna mała skunksica. Od razu się zaprzyjaźniają, ale mama i tata bardzo tęsknią za swoim synkiem. Czy malec wróci do swojego domu? Czy uda mu się w końcu zdobyć zapach prawdziwego skunksa? Odpowiedzi znajdziecie w książce. 



    Wspaniała seria dla większych i mniejszych. Nie są długie więc, mniejsze dzieci będą się potrafiły skupić na opowieści. Te które rozpoczęły swoja przygodę z czytaniem, same będą mogły ją przeczytać. W środku znajdują się piękne kolorowe ilustracje a twarda oprawa sprawia, że wygodnie się ja trzyma w rękach. 
    A co z tymi zapachami? W każdej książce znajdziemy dwie strony które pachną przyjemnie lub nie. Trzeba się przygotować na to, że niektóre kartki powąchacie szybko, a inne moglibyście pocierać godzinami! Ja uwielbiam zapach malin i wanilii, ale cebuli czy zapach niemytych stóp mogę sobie spokojnie darować.

    Dane techniczne: 
    Tytuł: "Księżniczka Malina", "Rycerz Stopa", "Wilk, który pachniał truskawkami", "Skunks", który pachniał wanilią".
    Autor:  Raffaella Bertagnolio
    Wydawnictwo: Olesiejuk
    Oprawa: twarda


    poniedziałek, 11 lipca 2016

    Rodzinne spotkanie blogerów - BLOGOLAND


    BLOGOLAND to spotkanie, na które dosłownie odliczyłam dni. Dlaczego? Ponieważ pierwszy raz wybierałam się na tego typu wydarzenie z całą rodziną i to na weekend. 

    Klaudia autorka bloga Niezłe Ziółko zebrała 30 blogerskich rodzin w jednym miejscu. Mnóstwo atrakcji, emocji i wrażeń! 


    DZIEŃ PIERWSZY. 

    Wyruszyliśmy w sobotę z samego rana i niestety nie obyło się przeszkód. Kiedy tylko Ł powiedział, że będziemy nawet wcześniej niż zakładaliśmy, zdarzył się wypadek na autostradzie i utknęliśmy w korku na ponad godzinę. Niestety przez to spóźniliśmy się na rozpoczęcie. 



    Kiedy dotarliśmy do Rabki Zdrój bardzo miło przywitał nas Pensjonat PREZYDENT, gdzie Pani z uśmiechem od ucha do ucha już w drzwiach przekazała nam wszystkie niezbędne informacje i pozwoliła się rozgościć w naszym pokoju. Pensjonat znajduje się w malowniczej okolicy, a widok z okna powala! Jako matka w pierwszej kolejności zawsze zwracam uwagę na dodatkowe atrakcje dla dzieci. PREZYDENT w 100% spełnił moje oczekiwanie, jest tam trampolina, piaskownica, domek dla dzieci, huśtawka, pokój zabaw z kulkami itp. Żadne dziecko nie będzie się tam nudzić za co osobiście ręczę. 


    Pierwszym naszym punktem zwiedzania było Muzeum Górali i Zbójników. Urokliwe miejsce z kawałem pięknej historii. Naszym przewodnikiem, był prawdziwy góral z ciupagą, do której od razu przykleił się Staszek. Opowiedział on z zaangażowaniem o wszystkim co nas otaczało. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie twórczość Jana Fudali - Jaśka z Gorców, prawdziwe dzieła sztuki. Nie zabrakło też atrakcji dla dzieci była komnata skarbów, szybka nauka wyrabiania oscypków oraz malowanie własnych ciupag. 

    Następnie w RABKOLANDZIE czekała na nas duża dawka wiedzy odnośnie fotografii filmowej i filmów poklatkowych. Aga Szuścik z Akademii Fotografii zaraża energią, pasją i niesamowicie motywuje do tworzenia. Mam nadzieję, że w niedługim czasie zobaczycie u mnie krótki filmik wykonany tą metodą. Moja głowa jest pełna pomysłów. 




    Wybierając się na spotkanie zastanawiałam się czy mój 2,5 letni Jaś znajdzie jakieś atrakcje w wesołym miasteczku odpowiednie dla niego i czy nie będzie się bał. Rabkoland okazał się prawdziwym rajem! Bawił się tak świetnie, że musieliśmy go wynosić do auta na siłę. Po kilku godzinach zabawy nadal nie miał dość. To wspaniałe miejsce na rodzinny wyjazd. Bilet no-limit kosztuje zaledwie 29 zł i można jeździć na wszystkim do woli, a dzieci poniżej 85 cm wchodzą za darmo. Fajnie nie? Skutek był taki, że Jasio na niektórych karuzelach jeździł po 10 albo nawet i więcej razy. Na jego szczególne względy jako typowego mężczyzny zasłużyły samochody oraz pontony wodne. Okazało się, że nawet Staś może odbyć swoją pierwszą przejażdżkę bowiem naszą czteroosobową rodziną wybraliśmy się na diabelski młyn, gdzie podziwiać można z wysokości piękne okolicę Rabki Zdrój. 



    Po powrocie do pensjonatu pobiegłam do pokoju na szybki prysznic, aby potem udać się na wykłady. Pani Renata z centrum terapeutycznego "Tęcza" opowiedziała nam jakie zachowania przenosimy z domu do własnego życia i jakich cech szukamy u swoich życiowych partnerów. Natomiast Pani Magda couch żywieniowy ze Studio My dokonała kompleksowej oceny naszego ciała i BMI. Dzięki temu dowiedziałam się, że u mnie wszystko w normie. Jednak nie jest do końca tak pięknie, bo nad brzuchem powinnam popracować. Nie byłam specjalnie zdziwiona tym faktem w końcu niedawno co urodziłam małego człowieka. No cóż bikini zdecydowanie już nigdy nie będzie dla mnie. Na koniec swoje produkty zaprezentowała nam firma COLWAY INTERNATIONAL. A kiedy my matki szkoliłyśmy się, tatusiowie wraz z dziećmi oglądali teatrzyk. Jasio świetnie się bawił przez cały spektakl siedział "pod sceną". Ślicznie dziękuję Bajdurka w imieniu Jasia i swoim.
    Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się w ogrodzie, gdzie czekał na nas grill i kapela góralska. Z pełnymi brzuchami przy dźwiękach cudownej muzyki na luzie można było wypocząć. Ja wraz z moją brygadą szybko zaszyliśmy się w pokoju aby Stasio i Jasio mieli siłę na następny dzień. 

    DZIEŃ DRUGI. 

    Drugiego dnia po śniadaniu godnym królów albo królowych wyruszyliśmy autobusem do Parku Zdrojowego. Oprowadzani przez przewodników podziwialiśmy przyrodę, jednak było bardzo gorąco, więc wybraliśmy najkrótszą trasę. Udało mi się skosztować prawdziwego skarbu Rabki czyli ich wód mineralnych o zdrowotnych właściwościach i chwile wypocząć przy tężni solankowej Jaś zdążył też zaliczyć pobliski plac zabaw. 


    Następnym punktem zwiedzania był Skansen Taboru Kolejowego w Chabrówce. Jaśko był tam w prawdziwym raju, bo jest zagorzałym fanem pociągów! Na torach można podziwiać parowozy, lokomotywy elektryczne i spalinowe, wagony i wiele innych zabytków związanych z koleją. Ja i Stasio zasiedliśmy na peronie i podziwialiśmy naszych chłopaków w akcji zwiedzania różnych maszyn. 


    Na koniec pojechaliśmy jeszcze raz do RABKOLANDU, gdzie Jasio aż piszczał z radości na sam widok wesołego miasteczka. Koniecznie muszę w niedalekiej przyszłości znów tam pojechać. 


    25.06-26.06.2016 do tych dni będę wracać z uśmiechem. Dziękuję wszystkim za możliwość nauki, zabawy i wypoczynku. 30 wyjątkowych rodzin w jednym miejscu a w tym My. 

    Nie była bym sobą gdybym tego nie napisała, naprawdę muszę. Klaudia jestem pod ogromnym wrażeniem, że w tak krótkim czasie zorganizowałaś wszytko i to sama! Wielki szacun. Cieszę się, że mogłam być częścią tego spotkania. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ.

    ORGANIZATORZY 
    HOTEL
    PARTNERZY WYDARZENIA 
    PATRONAT MEDIALNY
    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...