poniedziałek, 27 czerwca 2016

EKO kosmetyki dla dzieci od EkoZuzu.

EKO kosmetyki dla dzieci BEMA




Każdy rodzic chce dać swojemu dziecku to co najlepsze. Starannie wybieramy produkty spożywcze, ciuchy, odpowiednie obuwie oraz kosmetyki. Skóra dziecka jest bardzo wrażliwa i delikatna powinniśmy ją otoczyć szczególną troską. Nie jestem zfiksowaną mamą na punkcie EKO, ale staram się wybierać takie produkty, które są dobre jakościowo i nie szkodzą moim maluchom. Jaś od niedawna borykał się z problemami skórnymi, dlatego tym bardziej niczym Sherlok Holms studiuje skład i właściwości kosmetyków, które na nim użyję.

Przedstawiam Wam kosmetyki marki BEMA z internetowej drogerii EkoZuzu, które całkowicie zawładnęły moim sercem. Kosmetyki nie są testowane na zwierzętach a ich skład jest w 100% naturalny, czyli żadnej chemii. 

Nie są to tylko słowa rzucone na wiatr, kosmetyki posiadają Włoski certyfikat Eco Bio Cosmetics Instytutu ICEA. Przyznawany jest on kosmetyką najwyższej jakości typu bio/eko/organic, które spełniają bardzo restrykcyjne normy i zasady w zakresie ich produkcji. 







KREM OCHRONNY BEMA LOVE BIO BABY   
Opakowanie jest śliczne i przyciąga wzrok, zwierzęta to jeden z ulubionych motywów mojego Jasia, a tu zobaczymy bardzo sympatyczną zebrę. Pojemnik solidnie wykonany z dozownikiem w postaci pompki. Jest to moje ulubione rozwiązanie, bo nic się nie marze, nie muszę brać do rąk całego opakowania żeby wycisnąć kolejną porcję kiedy ręce mam całe w kremie.  

Konsystencja jest dosyć gęsta, zapach łagodny i przyjemny, sama się nim posmarowałam, bo tak mi się podobał. Jednak dla noworodków do 1 mc życia wolałabym używać kremów bezzapachowych, aby nie drażnić niemowlaka. Wydajny, dwiema pompkami jestem w stanie wysmarować mojego 2,5 letniego synka. Wchłania się szybko i nie pozostawia na skórze tłustych plam. Skóra po zastosowaniu jest nawilżona, miękka i przyjemna w dotyku. Dostępny TU.  

Co o produkcie KREM OCHRONNY BEMA LOVE BIO BABY pisze producent? 
Delikatne mleczko bogate w substancje aktywne, dedykowane dla delikatnej i wrażliwej skóry naszych pociech. W składzie kremu ochronnego Bema Love Bio znajdują się m.in. masło shea oraz skrobia ryżowa, które nawilżają skórę, zachowując jej elastyczność przy jednoczesnym zapobieganiu zapaleniom oraz podrażnieniom. Formuła wzbogacona o rumianek, destylowaną wodę bławatkową i wyciąg z aloesu, koi oraz zmiękcza skórę, chroniąc i w pełni ją odżywiając. 

EKO kosmetyki dla dzieci BEMA
EKO kosmetyki dla dzieci od BEMA
DELIKATNY MUS MYJĄCY BEMA LOVE BIO
Opakowanie również z motywem zwierząt, tym razem możemy podziwiać małego łosia. Pojemnik sztywny, trwały z aplikatorem, który po naciśnięciu wytwarza produkt w postaci pianki. Bardzo fajne rozwiązanie, łatwe w użyciu.

Konsystencja lekka, zapach bardzo delikatny i przyjemny. Dobrze rozprowadza się na skórze. Ja wypróbowałam go również na sobie ponieważ, poparzyłam skórę na słońcu i potrzebowałam coś delikatnego. Pianka sprawdziła się w 100%, oczyściła moją skórę, ale nie podrażniła jej. Jasio lubi ją stosować, bo sam naciska aplikator i ma przy tym niesamowitą frajdę. Dostępny TU.  

Co o produkcie DELIKATNY MUS MYJĄCY BEMA LOVE BIO pisze producent? 
Odżywczy mus Bema Love Bio w formie łagodnej i kojącej pianki, idealnie sprawdza się zarówno przy oczyszczaniu skóry niemowląt, jak i w higienie intymnej dzieci starszych. Jego skład jest zbliżony do preparatów przeciw odparzeniom. Myje wrażliwą skórę i eliminuje nieprzyjemny zapach w całkowicie naturalny sposób. Olejek kopaiwa w połączeniu z właściwościami zmiękczającymi oliwy z oliwek i olejku makadamia powoduje natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie skóry. Wyciąg z aloesu działa z kolei kojąco na wszelkie zaczerwienienia. Idealny dla każdego rodzaju skóry, nawet najbardziej wrażliwej.  
 
EKO kosmetyki dla dzieci BEMA

EKO kosmetyki dla dzieci BEMA

Możecie spokojnie zaufać kosmetykom z serii BEMA skóra dziecka w ich rękach jest całkowicie bezpieczna. Po zastosowaniu produktów nie wystąpiły u nas żadne podrażnienia, uczulenia lub inne zmiany skórne.  

Wybierajmy kosmetyki, które będą chronić i dbać o zdrową skórę naszych dzieci. Kosmetyki, które nie tylko mają dobry skład, ale również certyfikaty, które to potwierdzają.

czwartek, 23 czerwca 2016

Interaktywne książki dla najmłodszych. HOP! Mały kotek i KOP! Mały piesek.

Interaktywne książki dla najmłodszych. HOP! Mały kotek i KOP! Mały piesek.
Wasze dzieci lubią jak coś się dzieje? Moje TAK! Wydawnictwo Olesiejuk właśnie wydało dwie propozycje dla najmłodszych czytelników, które zachęcają do wspólnych przygód. Książki HOP! Mały kotek i KOP! Mały piesek w środku ruszają się, jednak aby coś się zadziało potrzebna jest nasza pomoc. Przesuwamy więc odpowiednie elementy i dzieje się magia, bo bohaterowie ożywają Pokazujemy dziecku zależności przyczynowo-skutkowe a zarazem bawimy się. 

Jaś jest nimi zachwycony choć ma już prawie 2,5 roku nie mogłam go od nich oderwać, a Stasiu otwiera jeszcze szerzej swoje wielkie oczy i macha rękami próbując złapać za ogon psa. Jak Jaś był mniejszy psy go fascynowały do tego stopnia, że jak tylko jakiegoś widział szczekał, było naprawdę zabawnie jak chodziliśmy razem po mieście. Może właśnie dlatego książka KOP! Mały piesek bardziej przypadła mu do gustu. 

Interaktywne książki dla najmłodszych. HOP! Mały kotek


Interaktywne książki dla najmłodszych. KOP! Mały piesek.

Wykonane solidnie ze sztywnych kartonowych kartek zapewnią atrakcje na długo. Piesek unosi uszko, wącha trawę, merda ogonkiem i kopie. Natomiast kotek chodzi cichutko na łapkach, skrada się, skacze i pije mleko. 

W słowach ciężko oddać cały urok tych książek dlatego przygotowałam dla was krótki filmik z jedną z nich. Czyż nie są cudowne?


Co na temat książek "HOP! Mały kotek i KOP! Mały piesek" pisze wydawnictwo:
Obserwuj, jak mały kotek skacze dokoła kuchni i wprawia przedmioty w ruch!
Obrazki w tej zabawnej książeczce można popychać, przesuwać lub nimi poruszać… i obserwować, co się stanie.


Zobacz, jak mały Piesek bawi się w ogrodzie i psoci ile wlezie!
Obrazki w tej zabawnej książeczce można popychać, przesuwać lub nimi poruszać… i obserwować, co się stanie.

Przeznaczona dla najmłodszych dzieci seria zabawnych, pięknych graficznie książeczek z ruchomymi, interaktywnymi elementami. Każda bardzo prostym językiem opowiada o przygodzie małego zwierzątka, które stawia pierwsze kroki w świecie.
W serii: TUP, TUP! Mały dinozaur, OJEJ! Mały kurczak, BĘC! Mała sówka, PLASK! Mała krówka, KOP! Mały piesek, HOP! Mały kotek.

Dane techniczne: 
Tytuł: "HOP! Mały kotek", "KOP! Mały piesek"
Autor: Jo Lodge
Wydawnictwo: Olesiejuk
Oprawa: twarda

 

wtorek, 21 czerwca 2016

Chusta - moje początki i odczucia.


Ja nie jestem ekspertem w temacie chustowania, ale chciałabym podzielić się z wami moimi odczuciami na ten temat. Moja przygoda z chustą trwa ponad miesiąc i nie wiem, dlaczego kiedyś miałam obawy przed używaniem jej. Jasia nosiłam w nosidle ergonomicznym (oczywiście, kiedy umiał już siedzieć), jednak po głowie co jakiś czas chodziła mi myśl, by zaopatrzyć się w chustę. Często powstrzymywały mnie takie obawy jak: czy dobrze ją zwiąże?, czy dziecko nie wypadnie?, czy nie zrobię mu krzywdy?, czy ona się sama nie rozwiąże? itp. Zwyczajnie wydawało mi się, że jestem za bardzo zamotana by zamotać chustę? Wybierając się na rodzinną wycieczkę, opcja targania się z wózkiem i poświęcenie odpowiedniej ilości uwagi mojemu energicznemu 2,5 latkowi była męcząca dla wszystkich. Wózkiem ciężko jechać po schodach, wyboistym terenie, lesie lub polu. Często wybywamy na wieś do dziadków i właśnie tam chusta przydaje nam się najbardziej. Stasio jest blisko mnie, czuje mój zapach, słyszy  bicie mojego sera, jest zachowana zdrowa dla dziecka pozycja tzn. "żabki" i wiem, że lubi to kołysanie podczas chodzenia. Dzięki niej mam wolne dwie ręce, które przydają się nie tylko na spacerze kiedy muszę łapać mojego uciekającego Jaśka, ale również w domu. Wykonywanie obowiązków domowych stało się o wiele prostsze. Kiedy Staś ma dzień marudzenia, bo boli brzuszek, idzie ząbek lub tak po prostu marudzi jak każdy dzidziuś, chusta sprawdza się w 100%. Działa uspokajająco nie tylko na niego, ale także i na mnie. Nie od dziś wiadomo, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Wybrałam chustę elastyczną LennyLamb, jest świetna dla takich początkujących osób jak ja. Tkane chusty trzeba przed użyciem złamać tak, aby nadawały się do użytku, tu od razu mamy gotowy produkt, który możemy na siebie zakładać. Wspaniale się sprawdzają przy mniejszych dzieciach takich jak Staś. Kiedy już wybierzemy rodzaj chusty musimy zdecydować się na rozmiar ja wybrałam L, ponieważ chciałam żeby mój Ł również z niej mógł korzystać. Zdecydowałam się na  kolor szary, aby mi zawsze pasowała do ubioru. Początki były bardzo niezdarne, ale wszystko okazało się naprawdę proste. Wiem, że potrzebuję jeszcze troszkę czasu, aby wszytko było perfect, ale trening czyni mistrza i na wszystko trzeba czasu. Najlepiej udać się do doradcy chustowego, warsztat z chustowania lub na spotkania mam chustujących i właśnie tam chcę się wybrać w najbliższym czasie. Jest mnóstwo rodzajów wiązań, nie trzeba się ograniczać do jednego. 

Nie zawsze są same ochy i achy, jest też kilka minusów. Po pierwsze, jak jest gorąco, to nie unikniemy tego, że się spocimy. Jesteśmy ludźmi i produkujemy ciepło. Na zakupach wygodnie się spaceruje między pólkami i wrzuca wszystko do koszyka. Kiedy przychodzi moment, że musimy zapakować wszystko do torby i nieść w ręce, już nie jest tak fajnie. Jeśli idziemy z wózkiem na zakupy to zwyczajnie wrzucamy je pod wózek i po kłopocie. Na szczęście na większe zakupy jeźdźmy z Ł samochodem, więc dla mnie nie jest to problem. Nie wiem jak to będzie, gdy Staś podrośnie, ale jak na razie cierpią też moje włosy, kiedy mam rozpuszczone z uporem maniaka są wyskubywane przez mojego malucha. W takich sytuacjach muszę nosić je związane.
Ostatnia wada jest taka, że chustowanie wciąga. Niestety wtedy chce się nabywać kolejne chusty, które mało nie kosztują. Jednak nie tracą one na wartości dlatego można je sprzedać w bardzo dobrej cenie, ja już myślę nad zakupem kolejnej tym razem tkanej.

Jakie jest wasze zdanie na temat noszenia dzieci w chuście? Jakie chusty używacie? Jakie macie rady dla takich początkujących osób jak Ja? Podzielcie się spostrzeżeniami i wiedzą.


niedziela, 19 czerwca 2016

Tata! Niech brzmi dumnie.


Ojcem może być każdy, ale Tatą już tylko niektórzy. W naszym społeczeństwie Ojcowie są traktowani jako ci, którzy muszą zbudować dom, posadzić drzewo, spłodzić syna, utrzymać rodzinę i być jej głową! Ot cała filozofia.

Dla dziecka rodzice są tak samo ważni, potrzebuje ono zarówno jednego, jak i drugiego rodzica. Powinni w takim samym stopniu uczestniczyć w życiu dziecka. Nie rozumiem dlaczego szczególnie w pierwszych latach życia dziecka, często większość "obowiązków" spoczywa tylko i wyłącznie na matce. Zmiana pampersa nie jest nadzwyczaj skomplikowana i nie trzeba do tego ukończenia wyższych studiów, to już nie czasy tetrowych pieluch zapinanych agrafką. Słyszałam takie stwierdzenie, że niektórzy nie robią tego, bo kupa śmierdzi i się brzydzą. No a czy jakaś kupa kiedyś pachniała fiołkami? A własny tyłek podcierają czy przyjeżdża specjalnie ich mama by wykonać tą czynność?

Następna kwestia jest taka, że same robimy z nim "niedorajdów", bo my przecież same lepiej wiemy, same lepiej potrafimy, więc same to zrobimy. Jak nam przechodzi to całe bycie Zosią samosią jest już często za późno. Naszej płci przeciwnej jest tak zwyczajnie wygodnie. Jeśli druga połowa ma problem z odpowiednim zestawieniem garderoby to naszykuj ją by mógł ubrać dziecko. Nie ważne, że zamiast 5 minut zajmie mu 15. Spokojnie na pewno nie ubierze spodni na głowę! Jeśli boi się to robić, pomóż mu, asystuj, pokaż krok po kroku. Sama przy pierwszym dziecku trzęsłam się jak galareta zakładając te tycie body i śpioszki tak, aby niczego nie uszkodzić, bo taki malutki, delikatny i kruchy. Ja miałam to szczęście, że Ł w pierwszych dniach życia Jasia radził sobie z przebieraniem dużo lepiej niż ja, zresztą pierwsza kąpiel też była przez niego wykonywana ja tylko asystowałam.

Jeśli nie pozwolimy naszym mężom, partnerom itd, próbować to nigdy się nie nauczą. Niech ojciec będzie ojcem, nie musi udawać matki, dajmy zająć się im dziećmi, bo to są też ich dzieci. Nie odsuwajmy ich od obowiązków niech uczestniczą w takim samym stopniu we wszystkim. 
Relacje i więź budujemy od początku sama zabawa to za mało. Tatusiowie często mówią, że oni będą spędzać czas z dziećmi jak podrosną. Teraz dla naszych dzieci jesteśmy osobami, które wiedzą wszystko, następnie przychodzi okres kiedy nie wiemy nic. Pamiętacie czas dojrzewania? Wiedzieliśmy przecież wtedy wszystko najlepiej. Bądźmy dla naszych dzieci tu i teraz.

Niech ojciec będzie ojcem.... 





czwartek, 16 czerwca 2016

Czym zająć malucha czyli "Teczki pełne zabaw".

Czym zająć malucha czyli "Teczki pełne zabaw".

Teczki pełne zabaw od Wydawnictwa Olesiejuk, to świetne rozwiązanie dla rodziców, którzy chcą wypić ciepłą kawę lub chwilę posiedzieć w ulubionym fotelu. Jak zająć dzieci, aby móc to zrobić? To proste, wystarczy sprezentować im jedną z teczek. Do wyboru mam pięć rodzajów. Dzisiaj pokaże wam dwie z nich.

Teczka jest sztywna, kolorowa, wesoła i solidnie wykonana. Otwierana od góry z zapięciem na rzep. W środku znajdziemy dwie dużo formatowe kolorowanki związane z tematyką danej teczki oraz książeczki. Z tyłu znajdują się szelki, dzięki czemu dziecko może założyć ją na plecy i powędrować w gości do swojego ulubionego kolegi bądź koleżanki. Teczka będzie idealna na przechowywanie prac naszych maluchów, kiedy już wszystkie zadania ze środka zostaną wykonane. Przyznam się, że sama mam ochotę się nimi pobawić.


W teczce "Zabawy z owieczką" znajdziemy kolorowanki z motywem zwierząt, które są dla nas idealne, bo Jasio nadal jest zafascynowany wszystkimi zwierzętami i robakami niestety też. Z tych ostatnich nie cieszę się zbytnio, bo skutkuje to tym, że znosi mi róże stwory typu mrówki itp. do mieszkania pytając się "co to?". W środku są również książeczki, pierwsza zatytułowana "Dorysuj, pokoloruj z owieczką". Znajdziemy w niej bardzo proste zadania do wykonania dla naszego dziecka np. narysuj rośliny w królewskiej oranżerii lub dokończ rysunek zamku, do którego zbliża się smok itp. Obrazki są duże, nie skomplikowane oraz zrozumiałe dla małych dzieci. Druga pozycja nosi nazwę "Wycieczka na wieś z owieczką", są w niej przedstawione zwierzęta, owoce i warzywa, które możemy spotkać na wsi. Wszytko to znajduje się na sztywnych stronach, które łatwo przewracać, razem z dzieckiem poznajemy mieszkańców wsi, dodatkowo na końcu umieszczona jest plansza gdzie możemy przykleić mnóstwo kolorowych naklejek ze zwierzętami.



Teczka "Zabawy z Ufikiem" mieści w sobie kolorowanki z motywem kosmosu w sam raz dla małego astronauty lub fana przestworzy kosmicznych. W książeczce "Dorysuj, pokoloruj z Ufikiem" znajdziemy takie zadania do wykonania jak np. narysuj najdłuższą gąsienicę na świecie czy ulubione danie i deser. Natomiast "Wycieczka w kosmos z Ufikiem" to prawdziwa wyprawa w kosmos, mnóstwo tematycznych zadań dla małych podróżników np. pokonać labirynt, znaleźć kosmiczne pojazdy, pomóc kosmonautom dostać się do rakiety itp. Oczywiście naklejek nie mogło zabraknąć i tu, bo dzieci je przecież uwielbiają.




Jasio ma teraz niecałe 2,5 roku kolorować uwielbia, naklejać również. Teczka z owieczką jest już dla niego odpowiednia, choć z niektórymi zadaniami muszę mu pomóc. Wycieczka z Ufikiem musi jeszcze troszkę poczekać myślę, że 3 latki spokojnie sobie już z nią poradzą.



środa, 15 czerwca 2016

Dziecko nadal nie śpi! Co robić?


Dziecko nadal nie śpi! Co robić?

Nadchodzi wieczór, a twój maluch ma oczy szeroko otwarte i jest w pełni gotowy na wszelkie zabawy, figle i psoty? Co zrobić, żeby poszedł spać i pozwolił nam troszkę wypocząć? Oto kilka moich wskazówek, które mogą wam pomóc w usypianiu dzieci. 


W sypialni dziecka nie włączamy telewizora, radia czy komputera, dziecko musi się wyciszyć przed spaniem. W łóżeczku nie zostawiamy całego arsenału zabawek, rodzicu nie komplikuj. Ma być pościel plus jedna ulubiona rzecz np. pluszak. Dodatkowe zabawki są tylko niepotrzebnymi rozpraszaczami podczas próby zaśnięcia. Pościel powinna być wykonana z dobrych jakościowo materiałów i miła w dotyku. Ostatnio jest ładna pogoda i mój Stasiu śpi tylko pod kocykiem, wybraliśmy dzianinowy z podszyciem bawełnianym firmy EKO, który otula go, a jednocześnie nie dopuszcza do tego by było mu za gorąco. W łóżeczku Stanisław lubi spać na płasko, jednak w podróży na medal spisuje się u nas poduszka typu "motylek" - dzięki niej głową jest dobrze przytrzymywana i nie lata na boki. Nasza jest bajecznie kolorowa i mięciutka zamówiona również w EKO, nie zamieniłabym ją na żadną inną. Piżamka, kołderka bądź kocyk powinny być zawsze dostosowane do panującej pory roku. Temperatura również jest bardzo istotna, mi osobiście jest ciężko usnąć jak jest gorąco i duszno a co dopiero dziecku. Zadbajmy o to żeby pokój był zawsze wywietrzony jeśli jest gorąco uchylmy na noc okno. Niektóre maluchy boją się ciemności, wtedy warto zostawić zapaloną lampkę nocną lub taką specjalną malutką z którą może dziecko zasypiać. 

Sposób kładzenia się spać powinien być pewnego rodzaju rytuałem, czynności które następują po sobie zawsze w tej samej kolejności co noc. Przykład: jemy kolację, idziemy do łazienki umyć się, przebieramy się w piżamę, modlimy i czytamy jedną książkę. Jednak przy czytaniu starajmy się wybierać taką literaturę, aby nie było w niej wiele zwrotów akcji ponieważ wtedy u naszego malucha oczy, zamiast zamykać się przybierają kształt pięciozłotówek i możemy tak czytać do samego rana. Ważne jest to, żeby procedura była zawsze taka sama, daje to jasny sygnał dziecku, że pora spać. Oczywiście każdy rytuał może być inny, krótszy lub dłuższy w zależności od tego ile czasu możemy na niego przeznaczyć. Najważniejsze jest, to żeby co dziennie był identyczny. 

Dodatkowo jeśli problemy z zasypianiem są naprawdę duże nie pozwól, by dziecko wzięło długą drzemkę w godzinach wieczornych lub całkowicie z niej zrezygnujcie, ponieważ wtedy szanse na spanie w normalnych godzinach spadają praktycznie do zera. W przypadku mojego niespełna 2,5 letniego synka Jasia doskonałym sposobem jest zmęczenie go, czyli harce, psoty i figle wykonywane przez niego na placu zabaw. Ta metoda jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.

Dziecko nadal nie śpi! Co robić?
Dziecko nadal nie śpi! Co robić?

 

piątek, 10 czerwca 2016

"Komu zupki?"


Książka dla dzieci "Komu zupki?" Simone Quitterie

Przedstawiam książkę o smacznym tytule "Komu zupki?" Co jest pożywne i świetnie rozgrzewa? Odpowiedz jest jedna: zupa! Pewna czarownica o imieniu Gryzmina, też to wiedziała i ugotować ją zamierzała. Jednak kiedy do spiżarki zajrzała żadnych zapasów już nie miała. Na półkach pustki panowały, w słoikach pajęczyny tylko zostały. Co zatem włożyć do kotła swego? Nie ma sposobu lepszego jak wyprawa do ogródka sąsiada, tam może będzie na to jakaś rada. 

Książka dla dzieci "Komu zupki?" Simone Quitterie
Książka dla dzieci "Komu zupki?" Simone Quitterie
Babcia czerwonego kapturka marchewki hodowała słodkościami swą wnuczkę częstowała, czarownica kilka dla siebie wyrwała i szybko stamtąd uciekała. Następnie odwiedziła jeszcze olbrzyma i drwala z ich ogródków też się warzywami poczęstowała. Kiedy do swego domu przywędrowała, to w kotle wszystko zmieszała. Dodała też zioła, aromatom nikt oprzeć się nie zdoła. Zupa cudowne zapachy dawała i sąsiadów do niej zwabiała, Gryzmina wszystkich nią częstowała i zadowolona się przyglądała jakie magiczne właściwości jej strawa miała. Na koniec za drzwiami wyjątkowego gościa zastała. Ah..... ta historia jest taka wspaniała. 
Nie będę wam jednak zdradzać wszystkiego hokus pokus, abrakadabra niech się dzieje tutaj magia.

Książka dla dzieci "Komu zupki?" Simone Quitterie


Książka ma twarda oprawę co zawsze sobie cenię, bo dziecku łatwiej jest ją trzymać i oglądać. Ilustracje są z gatunku moich lubionych, czyli na najwyższym poziomie, mnie osobiście zachwycają. Tekstu nie jest dużo, ale to jest pozycja dla młodszy dzieci, które nie potrafią jeszcze się skupić na opasłych tomidłach, a uwielbiają piękne książki. Może być też świetną pozycją do prób samodzielnego czytania, bo początkujący mól książkowy powinien dać sobie z nią radę bez problemu. To co komu zupki?

Książka dla dzieci "Komu zupki?" Simone Quitterie

Co na temat książki "Komu zupki?" pisze wydawnictwo:
Jak ugotować magiczną zupę czarownicy Gryzminy? Do bulgoczącego kotła z wrzątkiem wrzucić pożyczone ukradkiem warzywa, dodać zioła do smaku oraz szczyptę abrakadabra. Potem dobrze zamieszać i gotowe.


Dane techniczne: 
Tytuł: "Komu zupki?"
Autor:  Simone Quitterie
Wydawnictwo: Adamada
Oprawa: twarda

 

czwartek, 9 czerwca 2016

Nocne moczenie się dzieci.

Nocne moczenie się dzieci wydaje się często naturalną przypadłością większości dzieci, bo czy jest ktoś kto jako dziecko tego nie zrobił? Mi w takich chwilach śniło się, że jestem właśnie na ubikacji i robię siusiu, niestety po tej czynności otwierałam oczy i okazywało się, że jestem we własnym pokoju. Kiedy informowałam rodziców o moim "wypadku" towarzyszył mi wstyd i zażenowanie.

Właśnie jestem na etapie odpieluchowywania Jasia. W ciągu dnia jest super, nie zdarzają nam się żadne wpadki, zawsze zdążymy do łazienki. Niestety na noc musimy nadal zakładać pampersa, ale są to nasze początki więc wiem, że na wszystko przyjdzie pora. Zabierając się do czegoś zawsze staram się zgłębić temat i tak było też w tym przypadku. 

Moczenie nocne to nieświadome oddawanie moczu w trakcie snu. Jednak należy odróżnić je od nietrzymania moczu, bo są to całkiem odrębne kwestie. W przypadku pierwszej dolegliwości zmagamy się z problemami natury psychologicznej, natomiast nietrzymanie moczu to już choroba. Niestety problem ten dotyczy w Polsce prawdopodobnie ok. 300-400 tys. osób. 

Kiedy powinniśmy szukać pomocy u lekarza? Jeśli dziecko skończyło 5 lat i moczy się w nocy przynajmniej 2 razy w tygodniu, warto zasięgnąć opinii specjalisty w tym temacie. Najlepiej na wizytę iść już odpowiednio przygotowanym. Najprostszymi narzędziami pozwalającymi ocenić czy dziecko ma problem z moczeniem nocnym oraz jego zakres jest dzienniczek mikcji oraz kalendarz moczenia nocnego. Warto z nich skorzystać, aby móc łatwo zobrazować skalę naszego problemu. Wiele szczegółowych informacji, porad oraz dzienniczek mikcji do pobrania na stronie suchyporanek.pl

Drogi rodzicu/opiekunie, jeśli twojemu dziecku zdarzy się zmoczyć łóżko nie krzycz, nie zawstydzaj go opowieściami o tym incydencie innym. Dziecko nie robi tego specjalnie, naumyślnie lub po to by cię zdenerwować, najczęściej dzieje się to mimowolnie. Spróbuj postawić się w jego sytuacji i zrozumieć jak czuje się podczas takiego nocnego incydentu. Nie karaj, pomóż.


Nocne moczenie się dzieci.




piątek, 3 czerwca 2016

"Pod ziemią, pod wodą".


"Pod ziemią, pod wodą".
Podróż do wnętrza ziemi lub głębi oceanów? Tak, to możliwe! Co możemy znaleźć zarówno pod ziemią jak i pod wodą? Ja już wiem. W moje ręce trafiła bardzo niezwykła książka choć można nazwać ją też albumem nosi tytuł "Pod ziemią, pod wodą".
Zaczynam od ziemi, ponieważ na niej czuję się bardziej bezpiecznie i stabilnie. Czytając odkryłam wszystkie zwierzęta, mieszkające w niej. Rośliny oraz warzywa, które rosną mocno zakorzenione, choć część z nich jest mi bardzo dobrze znana, bo często przez moją rodzinę spożywana. Poznałam historie dawnych czasów, kiedy po ziemi chodziły wielkie dinozaury. Teraz ich szczątki są odkopywane przez archeologów i podziwiane w muzeum. Jaskinie, kopalnie oraz tunele, gdzie szczegółowo została opisana słynna jaskinia Krubera, której głębokość przekracza 2000 metrów. Ziemia jest również jednym wielkim skarbcem przeróżnych składników mineralnych takich jak brąz, cyna, miedź, srebro, złoto itp. Wszystko jest dokładnie rozpisane wraz z przykładami możliwych zastosowań. Dobra domowe w postaci, gazu, wody czy prądu, też mają swój początek właśnie tam, pod spodem. Czytając tą książkę zgłębiłam swoją wiedze i poznałam mnóstwo ciekawostek np. kto wykopał super głęboką dziurę, gdzie jest najgłębsza kopalnia czy najdłuższy tunel.

"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".

Woda również skrywa wiele tajemnic. Ja nie należę do super pływaków, więc nie jestem fanem głębokości. Poznałam mieszkańców jezior, oceanów, raf koralowych, głębin oraz morskie olbrzymy. Z tymi ostatnimi nie chciałabym się spotkać oko w oko. Dowidziałam się gdzie położona jest najbardziej spektakularna dziura wodna i kto do niej nurkował. A jak można nurkować? Okazuje się, że na wile sposobów. Jest też kilku niezłych rekordzistów w tej dziecinie a dawne podwodne kreacje pradziadków były co najmniej dziwaczne. Na wodzie i pod nią spotkamy też różnego rodzaju maszyny pływające tu w tej książce jest ich mnóstwo. To niezła gratka dla fana morskich podróży. Oczywiście nie mogło zabraknąć historii słynnego Titanica, choć mi osobiście zawsze będzie kojarzył się z filmem i Leonardem Dicaprio w roli głównej. Jak sobie radzą naukowcy pod wodą, jakie rodzaje platform wiertniczych możemy spotkać, co to są podwodne kominy? To i wiele innych rzeczy wyczytacie właśnie z tej książki "Pod ziemią, pod wodą".

"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".
"Pod ziemią, pod wodą".

Osobiście uważam, że Mizielinskich reklamować nie trzeba, każdy miłośnik książek ich zna. Szata graficzna jest na najwyższym poziomie, dużo ciekawych informacji, podanych w bardzo przystępny i ciekawy sposób. Najbardziej spodobało mi się to, że możemy czytać ją z obu stron. W zależności od tego, którą stronę wybierzemy, zagłębiamy się coraz bardziej pod ziemie lub wodę. Jak dla mnie mogła by być troszkę mniejsza. Jakość wydania i papieru jest bardzo dobra co powinno zapewnić długą żywotność książki w naszej biblioteczce.

Świat jest ciekawy od dołu i od góry! A jeśli wy też tak uważacie, to zapraszam do lektury. Nabyć ją można w taniaksiazka.pl. Zapraszam.

Co na temat książki "Pod ziemią, pod wodą" pisze wydawnictwo?
Dwustronny album Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Po obrazkowej podróży po lądach, morzach i kulturach świata nadszedł czas na książkową wyprawę do wnętrza ziemi i w głębiny mórz i oceanów.
„Pod ziemią, pod wodą” to naładowana informacjami księga pełna ogromnych ilustracji i szczegółowych przekrojów. Poprowadzą was one w głąb naszej planety, pokazując, co kryje się pod powierzchnią lądów i wód. Będziecie schodzić coraz głębiej i głębiej – od cienkiej warstwy gleby tuż pod stopami do gorącego jądra Ziemi, od skąpanych w słońcu raf koralowych do pogrążonego w ciemności i chłodzie najgłębszego miejsca oceanów.
Znajdziecie tam zwierzęta żyjące pod ziemią i dziwne głębinowe stworzenia, najgłębiej sięgające korzenie i plątaniny podziemnych rur, sensacyjne wykopaliska i skamieniałe kości dinozaurów. Zajrzycie do podziemnych nor i norek, zapuścicie się w labirynty jaskiń i zjedziecie na dno najgłębszej kopalni świata. Wypróbujecie zabytkowe okręty podwodne, zanurkujecie w podmorskiej studni i odwiedzicie wrak Titanica. Odkryjecie tajemnice podziemnego i podwodnego świata.

Części „Pod ziemią” i „Pod wodą” zaczynają się po przeciwnych stronach książki, by spotkać się w środku, na rozkładówce poświęconej jądru Ziemi.

Dane techniczne: 
Tytuł: "Pod ziemią, pod wodą."
Autor: Mizielińska Aleksandra, Mizieliński Daniel
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Oprawa: twarda

środa, 1 czerwca 2016

Darmowy prezent na Dzień Dziecka.


Dzień Dziecka - jeden z tych dni, na który zawsze czekałam niecierpliwie w dzieciństwie Taki dzień laby, dzień w którym mogłam "więcej", dzień w którym rodzice troszkę przymykali oko na moje wybryki. 

Rodzicu daj swojemu dziecku najlepszy prezenty na świecie - swój CZAS! Wiem, że wydaje się to banałem, ale.... Przypomnij sobie co ty najlepiej wspominasz ze swojego dzieciństwa? Ja, pieczone wspólnie ciasto z moją mamą, a dokładniej to jak pozwalała mi na koniec wylizywać miskę. Z tatą wspólne wypady na ryby, wędkę z kija, taplanie się w stawie, wyprawy na grzyby oraz przejażdżki na starym motorze WSK i to na baku (tak, tak patologia, na baku, ale kiedyś było to normalne). 
Teraz pochłonięci wirem pracy, w pogoni za pieniądzem, kombinujemy żeby dać super prezent, który przeważnie jest też super drogi. Pracujemy więc, także po godzinach oraz w domu, aby zmaterializować rzeczowe marzenia. Ile wasze dzieci mają "super" zabawek? Moje full i z autopsji wiem, że fascynacja nie trwa długo (choć jest kilka takich ulubionych). Moje dzieci najlepiej bawią się garnkami, łyżkami, kamykiem czy kijem.

Oczywiście prezentów samych nie neguję gdy byłam małą dziewczynką zawsze na nie czekałam i cieszyłam się ze wszystkiego. Dzisiaj również moje dzieci dostaną ode mnie upominki i liczę na wielką radość z ich strony. Przynajmniej ze strony Jasia, bo Staś ma dopiero 6 miesięcy i sucha pielucha oraz pełny brzuch uszczęśliwia go na maksa.

Jestem w pełni świadoma tego, że trzeba zarabiać, do garnka "coś" włożyć, a samą miłością nie da się żyć. Każdy z nas chce dla siebie i swoich bliskich jak najlepiej. Sprawmy, aby nasze dzieci też miały co wspominać w dzieciństwie, a nie tylko to, jak czekały aż wrócimy przed nocą z pracy lub jak siedzimy przed komputerem i telefonem wpatrzeni w kolorowy ekran. Wyłączmy dzisiaj telefony i komputery na kilka godzin i cieszmy się tym co mamy, bo mamy wiele. 

Pamiętajmy, że życie jest jak kurs samolotem, który ma dwa skrzydła. Jedno to rodzina, a drugie to praca i musi być równowaga inaczej nie poleci. Daj swojemu dziecku najpiękniejszy prezent z możliwych - swój czas, aby mogło zawsze wspominać ten fantastyczny dzień.

Wszystkim dzieciom małym i dużym życzę wszystkiego najlepszego! Niech się spełnią Wasze marzenia. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...