Uwielbiam literaturę dziecięcą, dlatego mamy w domu całkiem pokaźni zbiór. Kiedy książka o tajemniczym tytule "Coco" pojawiła się w naszym domu, to nie mogłam się doczekać wieczora. Właśnie wtedy odbywa się nasz mały senny rytuał, czyli: czytanie przed snem. Moje urwisy bardzo to lubią, niekiedy wybierają w koło jedną książkę, że robi mi się słabo, kiedy kolejny raz moje oczy muszą na nią patrzeć. Jednak na widok nowej książki zawsze świecą im się oczy z radości. Tak było i tym razem. "Coco", to wyjątkowa bajka, przy której bardzo się wzruszyłam (na starość robię się chyba sentymentalna).
O czym jest książką?
Coco. To opowieść o błędach, które popełniamy niekoniecznie świadomie, o walce o własne marzenia i wierze w siebie. Jednak najważniejszym przekazem jest to, że rodzina jest najważniejsza i pozostaje nią zawsze nieważne co by się w naszym życiu działo, bo nic nie jest w stanie tego zmienić.Głównym bohaterem jest mały chłopiec o imieniu Miguel, który marzy o wielkiej karierze muzycznej a dokładniej o grze na gitarze. Jednak w jego rodzinie nie wolno nawet nucić piosenki a co dopiero grać na instrumencie. Chłopiec kocha swoją rodzinę całym sercem a szczególnie swoją prababcię Coco, której zwierza się dosłownie ze wszystkiego. W Dzień Zmarłych, który w Meksyku całkowicie różni się od tego naszego Polskiego, postanawia zawalczyć o swoje marzenia. Rodzina zabrania mu i niszczy jego gitarę, którą ukrywał przed wszystkimi. Zrozpaczony maleć postanawia ukraść instrument z krypty znanego muzyka, który jest jego idolem i jak na początku mu się zdaje również dziadkiem. Ponieważ jego przodek wyruszał, kiedyś w podróż za sławą i nigdy nie wrócił. Niestety, nikt na jego temat nic nigdy nie wspomina a wypowiadanie jego imienia, było zabronione. Kiedy udaje mu się zabrać gitarę, uruchamia klątwę i przenosi się do świata zmarłych, gdzie poznaje swych przodków. Przeżywa wiele przeszkód, przekonuje się jak wielką siłę mają więzy kwi i że nie zawsze jest tak, jak to na pierwszy rzut oka wygląda.
Jak nam podoba się książka Coco?
Jaś był tak zachwycony, że kiedy tylko widział plakat reklamujący seans kinowy, od razu prosił czy możemy na niego iść. Nie miałam wyjścia, wybrałam się. Powiem szczerze, że były mega długie reklamy, całkowicie niedostosowane do małych dzieci, które mają ograniczony czas siedzenia w jednym miejscu bez ruchu. Sam film cudny. To właśnie tam bardzo się wzruszyłam i siedziałam do samego końca jak wryta. Bajka pełna wzruszeń, emocji i z wyraźnym przekazem. Jeśli chcecie wiedzieć, czy mały Miguel wrócił do rodziny, pomógł swojemu krewnemu i spełnił swoje marzenia, to koniecznie przeczytajcie książkę lub obejrzyjcie tę historię na dużym ekranie.Polecam książkę, jak i inne publikacje gdzie możecie przebrać się za głównych bohaterów, narysować coś lub uzupełnić. My wybraliśmy coś do czytania i do zabawy.
Muszę się zapoznać z tą bajką... w wersji filmowej, oczywiście ;) Książeczki raczej nie są w czymś "dla mnie" :D Wiek robi swoje.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa wnętrza tej książki, teraz wiem, że musimy ją mieć! Bo film zachwycił nas absolutnie:)
OdpowiedzUsuńKurcze koniecznie musze obejrzeć tą bajkę :D
OdpowiedzUsuńPrzepiekne ilustracje
OdpowiedzUsuńCórce książka się podoba, a ogólnie uwielbiamy tę serię ksiażek, mamy już w domu kilka ;)
OdpowiedzUsuńTo musi być bardzo ciekawa i barwna opowieść. A ilustracje robią ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńAnimacja nam si.ę podobała więc i książka również
OdpowiedzUsuńŚwietna jest ta książeczka, a ilustracje bajeczne :-)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do tej lektury i filmu.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej bajki, te kościotrupy mogą młodsze dzieci nieco przerazić.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Jaśkowi by się spodobały, nie wiem sama.
OdpowiedzUsuńHmmm...oryginalna. Chętnie poszłabym na bajkę do kina
OdpowiedzUsuńCiekawa. Chętnie bym ją zobaczyła :)
OdpowiedzUsuń