poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Ja. Matka karmiąca.

Ja. Matka karmiąca.

Ja. Matka karmiąca. Mam tę moc! A Ty też masz? Karmisz? Jeśli tak to na 100% masz.  Aktualnie moje "cycki" są ponownie w dzierżawie u Stasia, okres dzierżawy przewidziany wstępnie na 1 rok, choć wszystko się może zdarzyć. 

Karmienie piersią przyszło do mnie naturalnie, będąc w pierwszej ciąży wiedziałam, że chce to robić. Los tak cudownie sprawił, że od początku miałam pokarm i moje maluchy nie miały problemu ze ssaniem. Jako świeżo upieczona mama myślałam, że jestem szczęściarą i teraz już nasze życie będzie płynąć rzeką cudownego mleka. Głuptasek ze mnie prawda?
Jeśli karmienie piersią kojarzy się Wam tylko z cudnym obrazkiem uśmiechniętej mamy z TV, której maluszek grzecznie je a wszystkiemu towarzyszy błoga rozkosz, achy i ochy to muszę Wam powiedzieć, że jest jeszcze druga strona. O tak! Zacznijmy od początku.
Pierwszą rzeczą, z jaką musimy sobie poradzić kilka dni po porodzie to tzw "nawał pokarmu". W tej sytuacji lepiej mieć pod ręką laktator i ściągnąć niechcianą "nadwyżkę", taki zabieg przynosi niesamowitą ulgę.  Mleka było tak dużo, że czułam się jak mleczarnia.
Następny problem, z jakim musiałam się borykać to pękające sutki. Jak przystawiałam Jasia miałam wrażenie, że moją pierś zaatakowała pirania, ból mijał tak po minucie, albo po tym czasie się do niego przyzwyczajałam. Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Teraz kiedy ponownie zostałam mamą ominęła mnie ta dolegliwość.  Chce się krzyczeć huraaaa!!!!!!
Kryzysy laktacyjne dopadły i mnie. Kiedy zmniejsza się ilość pokarmu, dziecko się denerwuje, ty się denerwujesz. Ogólnie czujesz się jak na polu minowym nie wiadomo kiedy wybuchniesz. To bardzo trudna sytuacja, łatwo się wtedy poddać, jeśli nie ma się wsparcia. Polecam grupy i fora gdzie inne super mamy dodadzą otuchy. Przetestowałam na własnej skórze i dziękuję, bo to dzięki nim mój ssak dalej raczy się maminym mlekiem. A najlepszym sposobem na rozruszanie laktacji jest przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać dziecko do piersi! Sprawdzone i polecane, nie kombinujcie za dużo dziewczyny.
Mamy już mleko jest super w końcu jest już prawie jak w reklamie TV same ochy i achy. Napisałam prawie, bo zaczyna się ząbkowanie i pierwsze zęby. Ogrom szczęścia, dzika radość matki. Mamy zęby huraaaa! Wielka radość mija, kiedy to nasz mały ssak zaciska je na sutku, nie raz doprowadzało mnie to do łez (nie mylić z łzami szczęścia). To tak strasznie boli (właśnie mam ciarki na plecach). Jak przykładałam synka to była chwila strachu, czy zacznie jeść czy może mnie ukąsi. Bywało niestety różnie. Fantastycznie jest też, wtedy kiedy obraca głowę wraz z piersią w buzi bo np. zapomni ją puścić a chce coś zobaczyć. W takich momentach chciałabym być kobietą gumą, taka super moc byłaby wskazana.
Dodatkowo, kiedy karmię przydałaby się również trzecia ręka. Zazwyczaj właśnie wtedy coś mnie swędzi na plecach a podrapać się nie ma jak. Odkładam dziecko a moja pierś tak sobie samotnie "dynda" i czeka na moją pomocną dłoń, żeby się schować. 
Czas na garderobę, teraz patrzę na swoje ciuchy zupełnie pod innym kątem. Spora cześć sukienek jak na razie pokryła się kurzem, bo dostanie się do piersi graniczy z cudem, a do połowy pasa nie będę się obnażać publicznie.
Pomimo wszystko uwielbiam karmić piersią, ten moment kiedy Stasiu rzuca się na nią z takim zapałem a potem słodko zasypia, moje serce rośnie. Uwielbiam tę bliskość i więź, jaka jest między nami. To jest coś pięknego.


19 komentarzy:

  1. U nas było przygód co nie miara z karmieniem. Głównie dlatego, że przez trzy tygodnie Filip leżał w inkubatorze i nie było mowy o przystawianiu do piersi. Odciągałam mleko z nadzieją, że w domu będzie lepiej. Nie było. Jak już zajarzył to stał się prawdziwym cyckoholikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lenę karmiłam prawie 10m-cy, sama się odstawiła. Maćka 13. Najbardziej mnie straszono tym odstawianiem, a gładko poszło. Ciekawa jestem jak będzie tym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja planowałam rok. Z pierwszym dzieckiem wyszło 11 mies i 3 tyg, z drugim dziesięć miesięcy bo wisiał na mnie całe noce i w końcu powiedziałam dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh mam podobnie z tą dyndającą piersią i sutkiem niczym z gumy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi nie było dane przeżyć karmienia piersią, takiego wiecie, matka i dziecko i ta więź... Strasznie mi przykro że się nie udało, poddałam się, trochę za mało pomocy, brak zrozumienia. Szkoda. może przy drugim się uda?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w pierwszej ciąży nie karmiłąm piersią bo miałąm wcześniaka a w drugiej nie miałąm pokarmu

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie karmię córkę 4 miesiące i jest bardzo różnie. Już był miesiąc, w którym odciagalam mleko i podawalam Ali z butelki. Córka nie miała cierpliwości do piersi. Za trzecią próbą powrotu do karmienia piersią udało się i juz miesiąc karmię piersią ale raz dziennie wieczorem dokarmiam odciagnietym mlekiem. Dzisiaj znowu miałam mniej mleka i Ala zaczęła płakać, wiec musiałam podać jej 40 ml mm. Boję się kolejnych dni. Alicja nie ma cierpliwości do ssania gdy mleko ledwo leci:-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm...na temat karmienia piersią nie mogę się wypowiedzieć, ale domyślam się, że wielu kobietom sprawia to naprawdę ogromną satysfakcję i buduje niesamowitą więź z dzieckiem. W przypadku mam adopcyjnych jest tak, że niektóre decydują się na pewne "stymulacje", by i u nich pokarm się pojawił - ale dla mnie to było rozwiązanie totalnie nie do przyjęcia i wydawało mi się jakieś takie nienaturalne - jakby za wszelką cenę chciało się faktowi adopcji dziecka w ten sposób zaprzeczyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubiłam to! Ba! Ja to uwielbiałam i bardzo mi było żal, że nie moge dłużej karmić :( Trwało to zaledwie trzy miesiace :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety karmiłam piersią tylko 6 tygodni, a później musiałam odstawić pierś ponieważ okazało się, że córka jest alergikiem i przeszła na mleko na receptę. Mam nadzieję, ze drugie dziecko będę karmić piersią. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja niestety karmiłam piersią tylko 6 tygodni, a później musiałam odstawić pierś ponieważ okazało się, że córka jest alergikiem i przeszła na mleko na receptę. Mam nadzieję, ze drugie dziecko będę karmić piersią. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ubolewałam nad stratą pokarmu tuż po pierwszym porodzie, ze smutkiem podawałam dziecku "flaszkę". Po drugiej ciąży karmić udało mi się do 6 miesiąca. Córa zaczęła później wybrzydzać. Ale ciocię mam, która karmiła swoje najmłodsze do 5 roku życia.. to akurat dla mnie przesada..

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja karmię już ponad półtora roku. Z pierwszym dzieckiem niestety nie udało się tak długo, ale teraz tak, bo już wiedza była większa i doświadczenie. Moje sposoby: http://aptekamalegoczlowieka.blogspot.com/2016/04/3-sprawdzone-sposoby-na-pobudzenie.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja karmiłam swoje dzieci niecałe 6 miesięcy. Niestety miałam za mało mleka, przez co musiałam dokarmiać synów butelką.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne chwile, mam nadzieję JE powtórzyć z drugim dzieckiem 😊 bo mimo bólu pękających sutków i wielu np żywieniowych poświęceń, to są jedne z najpiękniejszych wspomnień 😊

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne chwile, mam nadzieję JE powtórzyć z drugim dzieckiem 😊 bo mimo bólu pękających sutków i wielu np żywieniowych poświęceń, to są jedne z najpiękniejszych wspomnień 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam karmić piersią, kiedyś było dla mnie nieprawdopodobne, że można karmić piersią. A teraz Jaś ma 17 miesięcy i jeszcze dwa razy dostaje cycusia i tak słodko mówi "cyś":)jest to mega wygodne. Najcenniejszy i najpiękniejszy czas jaki można spędzić z dzieckiem. Aż szkoda odstawiać ale w końcu trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też jestem mamą Jasia i Stasia :) Z tym, że różnica wieku między chłopcami to 1 minuta :)
    Karmiłam piersią ponad 2 lata. Jestem dumna, że nam się udało :)
    Cieszę się, że są takie dni jak Światowy Dzień Karmienia Piersą bo to sprzyja promowaniu, zwiększaniu świadomości z zalet płynących wprost dla dziecka.
    Karmcie się a zdrowie i ja długo będziecie tego potrzebować :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazdroszczę... Nam się nie udało, mimo wielu prób, płaczu, eeeh... :( nawet jeśli mała złapała (już tak się cieszyłam) po chwili pluła i nerwy straszne, a pokarm miałam. Wszystkiego próbowałyśmy, stanęło na laktatorze i butli. Bolało, ale było to wtedy dla mnie takie "mniejsze zło"

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...